Grójec (woj. mazowieckie). Że o wejściu na wiece Jarosława Kaczyńskiego czy Mateusza Morawieckiego krytycy ich rządów mogą jedynie pomarzyć, przekonali się już mieszkańcy Inowrocławia czy Rypina. Nie inaczej było też 12 lipca w Grójcu, gdzie na salę trafili wyłącznie ludzie właściwie nastawieni do partii i jej lidera.
Świadczył o tym nie tylko brak obraźliwych transparentów i wulgarnych okrzyków pod adresem dostojnego gościa, ale również treść pytań, które - "bez wybierania" - odczytywał z kartki wicemarszałek senatu Stanisław Karczewski, który zręcznie wcielił się w rolę konferansjera.
Pytania - rzeczowe i nad wyraz inspirujące w formie i treści - zasłużenie przypadły do gustu prezesowi, który odpowiadał na nie dobitnie, ze swadą, a na niektóre z nadzwyczajnym poczuciem humoru, z którego znany jest powszechnie również w kręgach swoich oponentów.