Jeden już stoi, drugi się buduje. Pomiędzy nimi jest miejsce na dwa kolejne, ale ze względu na kryzys w branży budowlanej na razie nie powstaną. – Zabudowa bliźniacza? Przecież to bloki – denerwuje się mieszkaniec sąsiedniej posesji.
Wieś Szerokie w gminie Konopnica. Sama zabudowa zagrodowa i jednorodzinna, dużo zieleni, niewielki ruch. Idealna miejska „sypialnia”, w dodatku tuż przy granicy miasta.
Jacek Meresta mieszka tu od lat. Od ponad roku obserwuje, co się dzieje na działce sąsiada. I z każdym kolejnym powstającym tu budynkiem coraz bardziej przeciera oczy ze zdumienia. Gdy do pierwszego wprowadzają się lokatorzy, trwa już budowa kolejnego. Na towarzyszącym pracom billboardzie deweloper (lubelska Immobilia s.c.) reklamuje „Nowe domy w zabudowie bliźniaczej”. Metraż: 129 mkw. i 176 mkw.
– Zabudowa bliźniacza? Przecież to bloki – denerwuje się sąsiad inwestycji. Meresta krytykuje ich wielkość, sporo większą niż domy w najbliższym sąsiedztwie. I szczelne obłożenie budynków kostką, tak jak mają to w zwyczaju deweloperzy. – Nasze posesje to fabryki tlenu, ta nowa zabudowa to betonowa. Powierzchni biologicznie czynnej tyle co w ścisłym centrum miasta.
Jego zdaniem gmina wyjątkowo poszła deweloperowi na rękę. M.in. w tym, że w 2018 r. podzieliła działkę o pow. 5,7 tys. mkw. na trzy. – Nikomu też dotąd nie pozwolono budować tak blisko drogi tłumacząc to dotychczasową linią zabudowy. Ani mnie, ani mojemu sąsiadowi – podkreśla Jacek Meresta.
Immobilia sc. decyzję o warunkach zabudowy dostaje na dwa budynki na dwóch działkach. W tzw. WZ-tce jest mowa o zabudowie bliźniaczej z garażami, bezodpływowych „zbiornikach na nieczystości ciekłe”, co najmniej 50-proc. udziale powierzchni biologicznej czynnej, szerokości elewacji frontowej od 7 do 16 m i wysokości kalenicy od 6 do 10 m. Linii zabudowy ten dokument nie ustala „ponieważ obszar inwestycji objęty wnioskiem nie przylega bezpośrednio do drogi publicznej”.
Wójt gminy Konopnica w odpowiedzi na nasze pytania przekonuje, że wydana przez gminę WZ-ka ma jedynie „charakter deklaratoryjny”. – Kończy wstępny plan procesu inwestycyjnego przesądzający o tym, czy z punktu widzenia ładu przestrzennego taka inwestycja jest możliwa, ale nie przesądza czy ona powstanie – tłumaczy Mirosław Żydek.
Tyle teoria, bo w praktyce organ wydający pozwolenie na budowę (tu starosta lubelski) sprawdza jedynie zgodność projektu z decyzją WZ.
– Powierzchnia całej działki pozwala co prawda na cztery takie bliźniaki, ale obecna sytuacja w branży żadnej budowie nie sprzyja – mówi Tomasz Iwan z Immobilia sc.
Iwan nie ukrywa, że dla jego firmy nie była to inwestycja marzeń.
– Dołożyliśmy. I to sporo – przyznaje. – Bardzo ciężko się teraz na domkach zarabia. By deweloperowi opłacało się wybudować dom przy obecnych cenach materiałów budowlanych, to nie może on kosztować 599 tys. czy 725 tys. zł, a za tyle sprzedawaliśmy. Dlatego nie ma jeszcze decyzji, czy będziemy budować dalej.
Podobnie jak wójt Konopnicy deweloper zapewnia, że żadne głosy od niezadowolonych sąsiadów do niego nie dotarły. Wcale też się ich nie spodziewał. – Budynki są ładne, estetyczne, wszystko w granicach norm. Zarówno wysokość budynków (są jednopiętrowe) jak i sam fakt, że są to bliźniaki, jest spotykana w niedalekiej zabudowie. Nikt z sąsiadów ani decyzji WZ, ani pozwolenia nie zaskarżył. Każdy jest zadowolony, z każdym w dobrych relacjach żyjemy – przekonuje.
Pytany o prace nad Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego wójt Mirosław Żydek informuje, że obecnie gmina jest „w trakcie procedury jego zmiany.” – W części wschodniej obejmującej miejscowość Stasin – precyzuje.
Kontakt z autorką artykułu: agnieszka.mazus@gmail.com, tel. 691-770-061