Polakowi łatwiej we Francji pod warunkiem, że chce pracować w budownictwie, robotach publicznych, hotelarstwie i gastronomii, rolnictwie, przemyśle maszynowym i metalowym, przemyśle przetwórczym i handlu nieruchomościami. Albo zbierać winogrona.
Wymienionych siedem grup zawodowych zostało objętych uproszczonym systemem wydawania pozwoleń na pracę - to niemalże formalność. I choć w pewnym stopniu ułatwia znalezienie pracy, to jednocześnie utrudnia wybór zawodu. Okres przejściowy - podczas którego Polacy będą mieli ograniczony dostęp do francuskiego rynku pracy - potrwa do 2009 r. (z możliwością przedłużenia do 2012 r.).
Pozwolenie na pracę
Aby je otrzymać, trzeba najpierw znaleźć pracodawcę. Bo to on składa wniosek w Dyrekcji Departamentu Pracy, Zatrudnienia i Szkolenia Zawodowego (DDTEEP) oraz ofertę zatrudnienia w Krajowej Agencji ds. Zatrudnienia (ANPE). ANPE wydaje następnie opinię, a DDTEEP podejmuje decyzję o wydaniu pozwolenia. Potem dokumenty trafiają do konsulatu francuskiego w Polsce, który wydaje wizę pobytową. Niestety, identycznie biurokratyczna procedura obowiązuje przy zatrudnianiu pracowników sezonowych.
Najłatwiej w winnicy
Polacy najczęściej wyjeżdżają do Francji, by pracować w winnicach i na różnego rodzaju plantacjach warzyw i owoców. Trzeba jednak pamiętać, że jest to praca wyjątkowo ciężka i wcale nie tak świetnie płatna. Zbieracz może zarobić dziennie od 40 (wtedy ma zapewnione wyżywienie i nocleg) do 50 euro. Pracuje się praktycznie cały dzień. Nie jest wymagana znajomość języka francuskiego.
Są również oferty dla personelu medycznego, lekarzy, opiekunów osób starszych, stoczniowców, metalurgów, budowlańców (wymagany francuski).
Minimalna francuska pensja to 1218 euro.
Jak i gdzie szukać pracy?
Ze względu na dużą biurokrację, najlepiej jeszcze w Polsce - za pomocą agencji pośrednictwa pracy lub sieci EURES. Oferty pracy w winnicach znajdziemy na stronie internetowej www.anpe.fr (niestety - wyłącznie po francusku).