Na kilkaset złotych podwyżki liczyli technicy medyczni ze szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie, którzy wczoraj spotkali się w tej sprawie z dyrektorem. Do porozumienia jednak nie doszło.
– Zamiast konkretnych propozycji usłyszeliśmy, że przy urzędzie marszałkowskim powstał zespół, który ma zająć się opracowaniem siatki płac także w naszej grupie zawodowej. Wynagrodzenia mają być podobne we wszystkich marszałkowskich szpitalach – mówi Mirosław Abramowicz, wiceprzewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Techników Medycznych Elektroradiologii w szpitalu przy al. Kraśnickiej. – Na początku przyszłego tygodnia dyrektor ma przedstawić dane dotyczące m.in. liczby pracowników, ich zarobków oraz wykonanych badań. Można to odebrać jako granie na zwłokę. Jesteśmy sceptyczni co do rezultatów – dodaje.
– W powołanym zespole są dyrektorzy wszystkich marszałkowskich szpitali w Lublinie i to oni muszą wypracować jakieś rozwiązanie – tłumaczy Beata Górka, rzeczniczka marszałka województwa lubelskiego. – Prace nad siatką płac wymagają czasu, nie spodziewałabym się szybkiego rozstrzygnięcia. Może to potrwać nawet kilka miesięcy – przyznaje.
Technicy medyczni to kolejna grupa pracowników szpitala przy al. Kraśnickiej (po pielęgniarkach, które wywalczyły 1000 zł podwyżki „na rękę” ), która ustawiła się w kolejce po podwyżki.
– Po 40 latach pracy zarabiam 2700 zł brutto. „Na rękę” z dodatkami wychodzi mi ok. 2600 zł. A bez naszego zawodu proces leczenia nie istnieje – podkreśla Abramowicz.
Technicy liczyli na zwiększenie zasadniczego wynagrodzenia do 3200 zł brutto.