W meczu dziewiątej kolejki Azoty Puławy przegrały na własnym terenie z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski 29:35. Była to pierwsza porażka gospodarzy przed swoimi kibicami, a kolei dla gości to pierwsza wygrana w sezonie.
- Czeka nas bardzo trudne spotkanie. Piotrkowianin przegrał trzy mecze po rzutach karnych i tak zdobył jedyne trzy punkty w tym sezonie. Mamy swoje problemy kadrowe, mimo to zrobimy wszystko aby trzy punkty zostały w Puławach. Na pewno będzie ciężko wygrać - mówił przed pierwszym gwizdkiem szkoleniowiec puławian Patryk Kuchczyński.
Początek nie zapowiadał tak słabego występu gospodarzy. Na 1:0 z rzutu karnego, wykonywanego na raty, trafił Kacper Adamski. Szybko z tzw. siódemki wyrównał etatowy wykonawca Paweł Kowalski (1:1). Zespoły poszły na wymianę ciosów. W czwartej minucie, po udanej interwencji w bramce Zurabiego Tsintsdze piłka trafiła do Adamskiego, a ten bez problemów rzutem przez całe boisko posłał ją do pustej bramki gości (3:1). Sytuacja powtórzyła się chwilę później (5:2 w szóstej minucie).
Dwie bramki przewagi miejscowi mieli jeszcze w 10 minucie, kiedy do siatki z koła trafił Ignacy Jaworski (8:6). Młody obrotowy nie mógł liczyć na zmianę na swojej pozycji, gdyż Kelian Janikowski wykluczony został z gry z powodu urazu.
Ubytki kadrowe puławian i brak wartościowych zmienników zaczęły być widoczne wraz upływem czasu. W 18 minucie goście doprowadzili do remisu 11:11. Minutę później Paweł Kowalski zamienił rzut karny na gola i Piotrkowianin po raz pierwszy objął prowadzenie (12:11). Mimo że miejscowi szybko wyrównywali, ale pierwsza połowa zakończyła się wygraną gości 18:15.
Straty z pierwszej części meczu były jeszcze do odrobienia w drugiej odsłonie. Deklarować coś to jedno, a zupełnie czym innym jest wdrożenie obietnic w życie. Puławianie starali się doprowadzić do remisu lecz spotykali się z agresywną i szczelną obroną gości. Gra Azotów stawała się coraz bardziej czytelna. Ataki środkiem i dogrywanie do koła często nie spotykały drogi do bramki. Dwoił się Jaworski, swojego dnia nie miał też Łukasz Gogola, jeden z reżyserów gry miejscowych.
Słabo funkcjonowała puławska obrona. Efekt? W 45 minucie gospodarze przegrywali już 20:29. I praktycznie było po meczu. Ambitna postawa i gra do końca pozwoliły jedynie na kosmetykę wyniku. Azoty przegrały z Piotrkowianinem 29:35.
- Piotrkowianin był od nas lepszy w każdym elemencie. Zagraliśmy najgorszy mecz w sezonie - podsumował bramkarz Azotów Wojciech Borucki.
Azoty Puławy - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 29:35 (15:18)
Azoty: Tsintsadze, Borucki - Adamski 9, Gogola, Zarzycki 3, Marciniak 2, Jaworski 9, Antolak, Sesic, Dikhaminjia 4, Jarosiewicz 2. Kary: 8 minut.
Piotrkowianin: Chmurski, Kot - Żyszkiewicz 9, Rutkowski 9, Kowalski 6, Mastalerz 4, Szopa 3, Grzesik 2, Surosz 1, Matyjasik 1, Wadowski, Dróżdż, Filipowicz, Pożarek, Makowiejew. Kary: 14 minut.