W związku z niewielkim zainteresowaniem pracą w puławskiej straży miejskiej Ratusz obniżył kryteria dotyczące wymaganego wykształcenia. Na niewiele się to jednak zdało. Do ostatniego naboru na cztery wolne stanowiska, zgłosiło się raptem dwie osoby. Żadna nie została zatrudniona. Nie pomagają bardzo niskie zarobki
W ubiegłym tygodniu wtorek Urząd Miasta ogłosił trzeci już, licząc od lipca, nabór na kandydatów do straży miejskiej. Pozostałe zakończyły się fiaskiem. Problemy z rekrutacją nie są nowe. W zeszłym roku do zatrudnienia jednej osoby potrzebne były aż trzy postępowania. Puławska straż oferuje obecnie cztery wolne miejsca pracy. Niestety, do naborów nadal przystępują pojedyncze osoby, które potykają się już na pierwszym progu - znajomości przepisów.
– To nie są trudne rzeczy. Na tym etapie wymagamy znajomości naprawdę podstawowych przepisów wynikających z ustawy o strażach gminnych – mówi Tomasz Jaraszek, inspektor w puławskiej SM.
– Część pytań dotyczy znajomości przepisów o ruchu drogowym, co nie powinno sprawiać trudności osobom posiadającym prawo jazdy. Mimo to, kandydaci, którzy się do nas zgłaszają, nie przygotowują się do takiej rozmowy należycie – ocenia.
Próbą rozwiązania problemu z naborami było poluzowanie wymagań formalnych. Od września puławski Ratusz nie wymaga już od kandydatów wyższego wykształcenia. Wystarczy średnie. Niestety ta wiedza wśród osób poszukujących pracy prawdopodobnie jeszcze się nie rozpowszechniła, bo w ostatniej rekrutacji brały udział jedynie osoby po studiach. Dyplomy nie pomogły im jednak w przebrnięciu przez rozmowę kwalifikacyjną.
Jeśli nowy nabór znów nie przyniesie efektu, niewykluczone, że puławscy urzędnicy zrezygnują z kolejnych wymagań formalnych. Jednym z nich jest konieczność posługiwania się językiem angielskim lub innym w sposób umożliwiający komunikację. Obniżanie poprzeczki nie będzie jednak trwało w nieskończoność. Urzędnicy chcą mieć pewność, że osoby przyjęte do pracy, poradzą sobie podczas obowiązkowego szkolenia, pozytywnie przejdą kończący je egzamin, a następnie dadzą sobie radę na puławskich ulicach.
W zatrudnieniu nowych pracowników nie pomagają bardzo niskie zarobki. Na początek to zaledwie 3000 zł brutto, czyli niewiele więcej niż minimalna pensja brutto (2800 zł).