(fot. Fundacja Krajobrazy)
Do 23 czerwca na ogrodzeniu boiska przy puławskich błoniach można oglądać wystawę prac przedstawiających dzieła mistrzów malarstwa oszpecone bilbordami reklamowymi. Celem wystawy Fundacji Krajobrazy jest zwrócenie uwagi mieszkańców na problem zaśmiecania miejskiej przestrzeni.
"Kultura w Krajobrazie - Krajobraz w Kulturze" to tytuł plenerowej wystawy, która pod koniec maja została otwarta na ogrodzeniu boiska przy puławskich błoniach. Prace polskich pejzażystów, jak Józef Chełmoński, Julian Fałat, czy Aleksander Gierymski zostały osadzone w realiach współczesnej Polski. W ich tle, zamiast sielankowego krajobrazu, widzimy bilbordy reklamowe. To celowy zabieg, którego celem jest zwrócenie uwagi zarówno mieszkańców Puław, jak i samorządowców na problem zaśmiecania wspólnych przestrzeni reklamowym chaosem.
Autorem wystawy jest architekt, Wojciech Januszczyk, prezes lubelskiej Fundacji Krajobrazy, która od 2016 zajmuje się m.in. poprawianiem estetyki miast, projektowaniem zieleni oraz promowaniem działań wspierających rozwój przestrzeni publicznej. Jak tłumaczy, na pomysł przekształcenia obrazów polskich pejzażystów wpadł zastanawiając się, co by było, gdyby musieli oni wykonać swoje dzieła współcześnie. Jak długo musieliby szukać odpowiedniego miejsca, wolnego od reklam.
Zdaniem Januszczyka, przestrzeń publiczna w transformacji ustrojowej w Polsce boryka się z przesytem różnego rodzaju instalacji reklamowych, a co gorsza, społeczeństwo po latach obcowania z takim otoczeniem, przestało zwracać na nie uwagę.
- Jadąc np. do Zakopanego trudno dostrzec góry, bo ciągle mijamy reklamy. Jest ich tak wiele, że już nikt nie zwraca uwagi na ten problem. I tak jest w całym kraju. Okazało się, że przed laty, idąc w stronę "wolności", państwa demokratycznego, jednocześnie pozwoliliśmy zanieczyścić swój krajobraz. A wystarczy przekroczyć granicę naszego kraju w którąkolwiek stronę, by zorientować się, że tam tego problemu nie ma - mówił autor wystawy podczas spotkania z mieszkańcami Puław.
Co zatem zrobić, żeby poprawić estetykę naszego otoczenia? - Powinniśmy działać dwutorowo. Z jednej strony należy rozmawiać z przedsiębiorcami, przekonywać ich do usuwania zwłaszcza nielegalnych reklam. Z drugiej ważna jest edukacja społeczeństwa, bo dopiero wtedy, gdy staje się ono naprawdę obywatelskie i lobbuje na rzecz ochrony krajobrazu, możliwe są zmiany na poziomie urzędowym - tłumaczy Wojciech Januszczyk.
O tym, że problem reklamowej szpetoty istnieje przyznają miejscy i powiatowi urzędnicy. W 2018 roku rozpoczęto nawet prace nad puławskim kodeksem reklamowym. Niestety, bardzo szybko zostały one przerwane. Według prezydenta Pawła Maja, na przeszkodzie w jego przyjęciu stoi brak regulacji w tym zakresie na poziomie ustawowym. Innym powodem urzędniczej niemocy jest to, że o potrzebie walki z zaśmiecaniem wspólnych przestrzeni w Puławach (oraz innych miastach) mówi się niewiele. Obecna wystawa to pierwsza inicjatywa tego rodzaju w mieście.