Cyganka przeszukiwała szafy, a jej wspólniczki zagadywały właścicielkę domu. Do próby kradzieży doszło koło Chodla. Zdaniem internautów do podobnych zdarzeń dochodzi coraz częściej w okolicach Kazimierza Dolnego i Puław
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Pani Lucyna (imiona członków rodziny zostały zmienione – red.) mieszka samotnie w niewielkim domu w samym środku wsi w okolicach Chodla. Ponieważ starsza kobieta przeszła niedawno udar i ma problemy z chodzeniem, rodzina zainstalowała monitoring przed domem i w sypialni. Dzięki niemu można sprawdzić, czy wokół zabudowań nie kręci się nikt podejrzany oraz czy nie jest potrzebne wezwanie pomocy. To właśnie dzięki temu systemowi kamer nagrano próbę kradzieży.
– Całe szczęście, że mam akurat urlop i tego dnia razem z żoną i mamą nocowaliśmy u babci – opowiada pan Paweł. – W środę mama wyszła przed 8 rano po bułki. Żeby nas nie budzić nie zamykała bramy. Drzwi przymknęła tylko na klamkę.
Krzyki z dołu
Po chwili naszego Czytelnika obudziły krzyki. Jego przerażona babcia wyganiała kogoś z domu, a inne głosy odgrażały jej w najgorszych słowach. Mężczyzna zbiegł na dół. Przy wejściu do pokoju babci drogę zabiegła mu jedna z kobiet. Jak mówi – Cyganka.
– Zaczęła się ze mną szarpać. Nie chciała mnie wpuścić do środka – relacjonuje. – Dlatego odepchnąłem ją. Upadła. Wtedy złapały mnie trzy inne kobiety i zaczęła się przepychanka. Cyganki krzyczały, że mnie zabiją, że umrę, że teraz już jestem przeklęty. Darły się, że rzucają na mnie klątwę.
W pewnej chwili pan Paweł zorientował się, że kobiety trzymają w rękach ogromne koce. Podejrzewał, że pod nimi mogą ukrywać skradziony laptop, czy aparat fotograficzny. Dlatego zaczął zrywać z nich pledy.
– Wtedy zaczęły krzyczeć, że jestem zboczeńcem. Zdębiałem. Wskoczyły do zaparkowanego na podwórku ciemnego volkswagena passata na rumuńskich numerach rejestracyjnych i odjechały. Za kierownicą siedział otyły mężczyzna z dużym zarostem – mówi.
Ukryta za kocem
Dopiero przeglądając nagranie z monitoringu pan Paweł zauważył, że cyganki po wejściu do domu tylko na pozór starały się namówić jego babcię na kupno koca. W rzeczywistości trzymały go specjalnie szeroko rozłożonego, żeby ich wspólniczka niezauważona weszła drugiego pokoju. Kobieta przeszukiwała tam zawartość szaf. Nie wyniosła z nich nic tylko dlatego, że wnuczek natychmiast zareagował na krzyki babci. Mężczyzna zgłosił sprawę policji. Nagranie z monitoringu opublikował też w internecie.
Policja szuka teraz uwiecznionych na nagraniu Cyganek. Ponieważ nie zdążyły nic ukraść, postępowanie będzie prowadzone w kierunku zakłócenia miru domowego. Grozi za to grzywna lub do roku pozbawienia wolności.
Chcą powróżyć
– Podobne sygnały o Cygankach, które proponują powróżenie lub kupno jakiś przedmiotów, a potem okradają mieszkania, dostajemy regularnie – przyznaje asp. Rafał Fittler, z Komendy Powiatowej Policji w Opolu Lubelskim. – Zwykle osoby te działają na obcym terenie. Na „gościnne występy” przyjeżdżają do nas na przykład spod Sandomierza. Mieszkający u nas złodzieje jeżdżą na zachód. Robią to, by w razie sfilmowania nie zostać rozpoznanym przez sąsiadów – dodaje.
– Podobnych kradzieży jest więcej – mówi pan Paweł, apelując za naszym pośrednictwem o czujność. – Zgłaszają się do mnie teraz mieszkańcy Puław i Kazimierza. Mówią, że ich bliskich okradziono w ten sam sposób.