Za niewiele ponad miesiąc, 25 września, odbędą się wybory do Sejmu i Senatu. W dotychczasowej historii III Rzeczpospolitej ziemia puławska nie miała zbyt wiele szczęścia do posłów i senatorów.
- Tym razem Puławy z całą pewnością będą miały swojego przedstawiciela w parlamencie - zapewnia Ignacy Czeżyk. Wątpliwości nie ma, ale nazwiska swojego faworyta zdradzić nie chce.
Nieco mniej optymistyczną opinię formułuje prof. dr hab. Stanisław Michałowski, politolog z UMCS w Lublinie.
- Bardzo trudno będzie się przebić przez sito wyborcze któremuś z puławskich kandydatów. Potencjalne szanse ma - oczywiście - każdy z nich, ale na satysfakcjonujący wynik może liczyć tylko polityk bardzo zdeterminowany, bez reszty zaangażowany w kampanię wyborczą i - co bardzo ważne - posiadający pokaźny fundusz wyborczy. Ponadto kandydat na posła powinien być wyrazisty, bez trudu rozpoznawany przez ludzi nie tylko w swoim powiecie, ale również w województwie, ponieważ będzie potrzebował głosów również i tego elektoratu, dla niego niejako "z zewnątrz” - twierdzi profesor Michałowski.
Poselskie wsparcie mile widziane
Co poseł może zrobić dla środowiska lokalnego, z którego się wywodzi? W tej sprawie panują podzielone opinie. Zgodnie z postanowieniami konstytucji, reprezentuje on naród, a głównym jego zajęciem jest stanowienie prawa. Praktyka sejmowa pokazuje jednak, że posłowie nader często zajmują się także lobbowaniem na rzecz korzystnych rozwiązań legislacyjnych dla swojego regionu, miasta lub środowisk zawodowych. Nieoficjalnie niektórzy z posłów wykonują krecią i nie bezinteresowną robotę na rzecz poszczególnych branż biznesu, a nawet konkretnych koncernów przemysłowych. Szokujący w swej treści okazał się raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w którym padło stwierdzenie, że w polskim Sejmie ustawę można - po prostu - kupić.
Dobrze, gdy gada i działa
Do ustawowych uprawnień posła należą interpelacje i zapytania poselskie, które może on kierować pod adresem ministrów. Nękanie rządu interpelacjami w obecności kamer telewizyjnych może również przynieść zamierzone efekty. A jeśli nawet nie przyniesie, to wyborcy przed telewizorami mogą śledzić pełną zaangażowania i nieprzejednaną postawę oraz bezkompromisową walkę posła w jedynie słusznej dla nich sprawie.
- Mimo ogromu prac w komisjach sejmowych i podczas obrad parlamentarnych, udało mi się wtedy coś zrobić również dla Puław - wspomina Ignacy Czeżyk.
- Na początku lat 90. brakowało w polskich szkołach 23 tys. nauczycieli języka angielskiego. Istniała więc pilna potrzeba kształcenia nowych kadr nauczycielskich. Dzięki - między innymi - moim staraniom, wśród nowo powstałych placówek kształcących lektorów było również Kolegium Języka Angielskiego w Puławach. Utworzone ono zostało w pierwszym roku funkcjonowania Sejmu, w tym samym czasie, gdy podobne szkoły zaczęły w największych miastach kraju dopiero powstawać - wspomina z satysfakcją były poseł.
Słowo posła
Najbliższym miejscem, w którym wyborcy mogą zwrócić się do posła z najprzeróżniejszymi sprawami, jest jego biuro poselskie. Zazwyczaj każdy z parlamentarzystów prowadzi na terenie swojego okręgu wyborczego od 1 do 3 takich biur. Finansowane są one ze środków pochodzących z budżetu państwa, a więc wyborców. Obecnie w Puławach funkcjonują trzy biura prowadzone przez dwie posłanki z Lublina i posła z Ryk.
Zgodnie z zasadą mówiącą, że od przybytku głowa nie boli, warto mieć swojego posła pod ręką. Ci, którzy go mają, raczej nie narzekają, a co najwyżej co cztery lata próbują posła (posłów) wymienić. Czy mieszkańcy powiatu puławskiego po wielu latach przerwy znów będą mieli swego przedstawiciela w parlamencie, zadecydują sami w wyborach 25 września.