Puławscy sklepikarze wciąż żyją w strachu. Mężczyzna, który od kilku tygodni napada
na sklepy w mieście, pozostaje na wolności.
Jedna ze sprzedawczyń opowiada: - W ostatni piątek do mojego saloniku prasowego wszedł mężczyzna, który od razu wydał mi się podejrzany. Pewnie myślał, że jestem w sklepie sama, ale wtedy z zaplecza wyszedł mój znajomy. Kiedy zobaczył, że mam towarzystwo, mężczyzna jakby zaczął się czegoś obawiać.
Podszedł do półki z gazetami, wziął pierwszą lepszą i przy płaceniu zamiast patrzeć w portfel to zaczął się rozglądać, podejrzewam, że szukał monitoringu, kamery.
Człowiek, który tego dnia był ze mną w sklepiku, cały czas stał obok i nie spuszczał z niego oka.
Ten facet wyszedł dość szybko i słyszeliśmy tylko na ulicy, jak przeklinał pod nosem -- opowiada nam kobieta. -- Kiedy zobaczyłam opublikowany w gazecie portret pamięciowy tego typa, już nie miałam wątpliwości, że to był on.
"Nożownik” atakował już pięć razy, zawsze działa w podobny sposób. Atakuje rano, kiedy ruch w sklepach jest jeszcze niewielki. Wybiera punkty handlowe z daleka od centrum. Najpierw obserwuje i czeka, kiedy sprzedawczyni zostanie sama. Potem wchodzi do środka, wyciąga nóż i chce pieniędzy. Puławska policja ma portret pamięciowy napastnika.
Poszukiwany ma około 25-30 lat, 170-180 cm wzrostu, jest szczupły, lekko się garbi. Ma ciemne włosy. Z relacji poszkodowanych wynika, że podczas pierwszych trzech napadów mężczyzna miał dłuższe włosy, podczas dwóch ostatnich - krótkie. Napastnik ma wadę wymowy.
Osoby, które mogą pomóc w identyfikacji mężczyzny, powinny się skontaktować z puławska policją, tel. (081) 889 02 09 (albo numer 997).
Policja apeluje także, do świadków napadów. Z relacji poszkodowanych kobiet wynika, że napastnika mogły widzieć osoby znajdujące się nieopodal miejsca napadów. Policja gwarantuje wszystkim anonimowość.
- Sprawdzamy wszystkie sygnały od ludzi - mówi Roman Maruszak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Puławach.