Centralne Biuro Antykorupcyjne polowało na Jolantę i Aleksandra Kwaśniewskich, a kupiło dom w Kazimierzu Dolnym. Ale agent, który rozpracował Weronikę Marczuk-Pazurę i posłankę Sawicką nie dał rady byłej Pierwszej Damie.
Wczoraj sprawdziliśmy, czy po posesji krzątają się nowi właściciele. Nie zauważyliśmy nikogo. Nikt też nie odbierał domofonu.
Niewiele o sprawie wiedzą mieszkańcy. – Jestem zaskoczony, że ktoś chciał dom sprzedać, bo słyszałem, że właśnie prowadzono w nim remont – powiedział nam jeden z nich.
– Nic nie wiedzieliśmy o tej transakcji – dodaje Maciej Żurawiecki, zastępca burmistrza Kazimierza.
Trzy lata temu pojawiły się pogłoski, że do willi przy Zamkowej wprowadzą się Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy. W mediach huczało, że inwestują w nieruchomości. Tym tropem poszli agenci CBA. Podejrzewali, że była pierwsza para nie nabyła kazimierskiej willi na swoje nazwisko.
O tej akcji opowiedział w czwartek minister sprawiedliwości Andrzej Czuma w Radiu Zet. Szczegóły ustaliła i podała wczorajsza "Gazeta Wyborcza”. Agent o pseudonimie "Tomasz Małecki” (ten sam rozpracowywał Weronikę Marczuk-Pazurę i posłankę PO Beatę Sawicką) wkradł się w łaski syna administratorki domu. CBA uważało, że właściciel willi jest tylko "słupem" Kwaśniewskich.
Pan "Tomasz” zaproponował za dom wyjątkowo atrakcyjną kwotę – 3 mln zł, dwukrotnie więcej od rynkowej wartości. Syn administrator zgodził się..
29 lipca, za radą agenta "Tomka”, strony transakcji wpisały do aktu notarialnego cenę 1,5 mln zł. Reszta miała pójść pod stołem, żeby uniknąć zapłacenia podatku. Pieniądze zapakowano do teczki, w której agenci ukryli nadajnik. Liczyli, że trafi ona do Jolanty Kwaśniewskiej i będzie niezbity dowód, że prezydenckie małżeństwo ma nielegalne dochody.
Jednak akcja skończyła się fiaskiem, bo mężczyzna nie wziął teczki. Wyjął z niej pieniądze, włożył do bagażnika auta i odjechał. CBA przerwało akcję.
Agenci stawili się u notariusza i zażądali anulowania aktu notarialnego. Notariusz odmówił i tak CBA zostało właścicielem willi. A dokładnie – dom należy do Tomasza Małeckiego – człowieka, za którego podawał się agent CBA. Ktoś taki jednak nie istnieje, a były właściciel domu nie dostał ani grosza za nieruchomość.
Aby potwierdzić, że właścicielem domu jest w tej chwili "Tomasz Małecki” złożyliśmy wniosek o uzyskanie stosownych danych w Starostwie Powiatowym w Puławach. Do końca dnia nasz wniosek nie został rozpatrzony.
Próbowaliśmy się skontaktować z mieszkającą w Puławach kobietą, która miała administrować domem przy Zamkowej i też była zatrzymana podczas finału prowokacji CBA. W jej domu nie zastaliśmy jednak nikogo.