Opóźniają się prace nad przygotowaniem miejscowego planu zagospodarowania dla jednego z najważniejszych obszarów Puław. Chodzi o zaniedbany plac w sercu miasta - teren po nieistniejącym dworcu pomiędzy ul. Lubelską i Wojska Polskiego.
Puławy to miasto kontrastów. Z jednej strony nie brakuje w nim sterylnych osiedli domków jednorodzinnych z wypielęgnowanymi trawnikami, nowymi chodnikami, ścieżkami rowerowymi i przystrzyżoną zielenią na rondach łączących szerokie, równe ulice. Z drugiej strony w centralnej części zaskakiwać może ilość zaniedbanych przestrzeni takich jak tyły hotelu Izabella, poczty, okolice Modusa, czy dawny "Manhattan". Niestety, poza tymi prywatnymi działkami, szpecić potrafią także te należące do miasta.
Chodzi o dawną poczekalnię nieistniejącego już dworca autobusowego przy ul. Lubelskiej oraz plac dworcowy przy ul. Wojska Polskiego. Po likwidacji PKS-u obszar ten stracił swoją komunikacyjną funkcję. Obecnie korzysta z niego niewielu przewoźników, a większość przestrzeni zajmuje parking oraz plac manewrowy jednej ze szkół nauki jazdy. Nawierzchnia placu, podobnie jak wiata pamięta czasy Polski Ludowej. Całość od lat tworzy dość przygnębiający widok. Niestety, jest to miejsce, które mają okazję "podziwiać" m.in. pasażerowie zatrzymujących się w pobliżu autobusów zmierzających w stronę Radomia i Warszawy.
Zanim miasto zainwestuje w remont, czy szerzej - rewitalizację dworcowego placu, przyjęty powinien zostać nowy plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. Prace nad nim trwają już trzeci rok, a ich końca nie widać.
"Ze względu na specyfikę, istotne znaczenie dla miasta oraz konieczność harmonijnego połączenia różnych funkcji na tak małym terenie, konieczne było opracowanie kilku koncepcyjnych wariantów zagospodarowania. Obecnie przygotowywany jest trzeci wariant projektu planu" - informuje prezydent Paweł Maj w odpowiedzi na jedną z interpelacji.
Ten trzeci już "wariant projektu" w tym miesiącu miała opiniować pracująca przy prezydencie Miejska Komisja Urbanistyczno-Architektoniczna. Niestety, jej członkowie się rozchorowali, więc obrady przełożono na listopad. Poprzednie warianty komisja odrzuciła, prezentując jednocześnie szereg uwag i wytycznych. Te mają zostać uwzględnione w nowym wariancie. Istnieje więc szansa, że tym razem komisja zapali "zielone światło", co pozwoliłoby na dalsze prace nad miejscowym planem.
O tym, jak będzie wyglądać ten dokument przekonamy się w przyszłym roku, ale jego główne założenia są już znane. Najważniejszą funkcją pozostanie komunikacja.
- W Puławach brakuje przystanku przesiadkowego dla komunikacji międzymiastowej. Nowy plan taką funkcję dla tego miejsca będzie uwzględniał. Przewidujemy miejsce dla kilku stanowisk dla busów i autobusów, co pozwoliłoby utworzyć tutaj niewielki węzeł komunikacyjny - mówi Paweł Oroń, kierownik Wydziału Planowania Przestrzennego w puławskim magistracie. - Ale nie zamykamy się także na funkcję usługową i mieszkaniową. Teren pomiędzy Lubelską i Wojska Polskiego nie jest duży, ale chcemy, żeby był funkcjonalny i atrakcyjny dla mieszkańców - tłumaczy.
O tym, jak może ta przestrzeń w 2018 roku pokazali uczestnicy urbanistycznego konkursu rozpisanego przez miasto. Wygrała to wtedy "oranżeria innowacji" autorstwa studentek z Politechniki Warszawskiej. Pomysł polegał na budowie zespołu wielofunkcyjnych obiektów, z których jeden miał służyć do uprawy egzotycznych roślin.
Bez względu na to, co nakreślą miejscy urbaniści, sama rewitalizacja najpewniej nie rozpocznie się wcześniej, niż za kilka lat. I to tylko wtedy, jeśli Puławy zdobyłyby na ten cel zewnętrzne finansowanie. Zadłużenie miasta wynosi obecnie 160 mln zł.