Już trzech starszych mieszkańców Puław złupili oszuści, podając się za ich najbliższych krewnych. Oszukani stracili od sześciu do 16 tys.
zł. Miejscowa policja bije na alarm, bo przestępcy wciąż zarzucają sidła na nowe ofiary.
Przedwczoraj oszustom udało się okraść 85-letnią panią Franciszkę. Przed południem zadzwonił do niej mężczyzna, który powiedział, że jest jej synem. Mówił zniekształconym głosem udając, że ma chrypkę. Stwierdził, że potrzebuje 15 tys. zł na zapłatę za towar, który właśnie dotarł do jego firmy.
Kobieta uwierzyła, że rozmawia z synem. Natychmiast zadzwoniła do córki, która pobrała z jej bankowego konta 8 tys. zł. Oszust zadzwonił ponownie. Powiedział, że ma gorączkę, więc po pieniądze przyśle znajomego. Chwilę potem do drzwi mieszkania staruszki zapukał nieznany jej młodzieniec. Wręczyła mu 8 tys. zł. Wieczorem zadzwoniła do syna. Chciała zapytać o jego zdrowie. Wówczas zorientowała się, że została oszukana.
Policjanci skojarzyli, że 14 grudnia w ten sam sposób okradziono dwie inne kobiety. Do 74-letniej mieszkanki Puław zadzwonił mężczyzna, który podał się za jej syna z Kanady. Kobieta rzeczywiście miała tam syna. Uwierzyła, że to właśnie on dzwoni. Mężczyzna prosił, żeby przelała na jego konto 15 tys. zł.
Starsza kobieta uzbierała 6 tys. zł. Rzekomy syn zadzwonił jeszcze raz. Powiedział, że po pieniądze zgłosi się jego znajomy - Roman Wrona, który potem wpłaci je do banku na jego rachunek. Nieznajomy mężczyzna bez kłopotu odebrał od kobiety gotówkę.
Tego samego dnia i w taki sam sposób oszuści okradli 86-latkę. Kobieta wypłaciła z banku 16 tys. zł, które przekazała mężczyźnie przysłanemu przez rzekomego siostrzeńca. Posłaniec też twierdził, że nazywa się Roman Wrona.
- Przestępcy nie działają w ciemno - mówi Roman Maruszak z puławskiej policji. - Doskonale orientują się w sytuacji majątkowej i rodzinnej swych ofiar.
Policja nagłośniła oszustwa z 14 grudnia. Liczyła, że dzięki ostrzeżeniu, uda się zapobiec kolejnym kradzieżom. Spodziewała się nawet, że ktoś zadzwoni i poinformuje o telefonie od fałszywego członka rodziny. Nikt nie zadzwonił, ostrzeżenie policji nic nie dało. Szajka grasuje nadal.