![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Sztuczne lodowisko zakończyło swój pierwszy sezon. Jak wynika z danych sprzedażowych, w ciągu 85 dni sprzedawano około 90 biletów na dobę.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Tylko podczas zimowych ferii, kasa lodowiska sprzedała ponad 3 tysiące biletów, a od 6 grudnia ubiegłego roku do 28 lutego, zanotowano blisko 7674 wejść na taflę. Wpływy z tego tytułu wyniosły około 120 tys. złotych. Na razie nieznane są jeszcze koszty, których lwią część będzie stanowić energia elektryczna.
Jak mówi Antoni Rękas, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Puławach, jeden dzień funkcjonowania lodowiska w zależności od warunków pogodowych kosztuje od 800 do 1400 złotych. Do tego należy doliczyć koszty pracy spalinowej rolby do pielęgnacji lodu oraz wynagradzania pracowników.
– Nie nastawiamy się na to, że finansowy bilans wyjdzie na zero, bo to nie jest dochodowe przedsięwzięcie. Lodowisko ma przede wszystkim służyć mieszkańcom i staramy się, żeby tak było. Dlatego ceny biletów są bardzo atrakcyjne. Liczymy na to, że dzięki lodowisku, puławianie nie będą już ryzykować utonięcia, jeżdżąc po zamarzniętej tafli wiślanej łachy – mówi dyrektor Rękas, który jest zadowolony z frekwencji po pierwszym sezonie. – To jest naprawdę dobry wynik, a za rok powinien być jeszcze lepszy – prognozuje.
Znaczną część użytkowników nowego lodowiska stanowiły dzieci. Z obiektu skorzystali uczniowie puławskich szkół, ale przyjeżdżały tutaj także wycieczki z okolicznych gmin, m.in. z Dęblina, Baranowa, Końskowoli, czy Grabowa nad Wisłą w woj. mazowieckim. Podczas ferii dzieci na lód mogły wchodzić za symboliczną złotówkę.