Planujemy wywiezienie wójta gminy Markuszów na taczce lub na rozrzutniku od gnoju, niech sam wybiera – to słowa Grzegorza Stępniaka, jednego z mieszkańców gminy, który protestuje przeciwko planom budowy na jej terenie elektrowni wiatrowej. Akcja miała być wyrazem sprzeciwu wobec działań miejscowej władzy w tej sprawie.
– Żadnego wywożenia nie będzie, słowa które ukazały się na łamach Dziennika Wschodniego były wypowiedziane w złości i nerwach. Osobiście przeprosiłem wójta – podkreśla mieszkaniec Kalenia.
Wójt Markuszowa przyznaje, że Stępniak sam przyszedł do jego gabinetu. – Porozmawialiśmy sobie, wytłumaczyłem mu w czym rzecz, ale chyba pozostał przy swoim zdaniu – opowiada Andrzej Rozwałka. – Cóż, ma do tego prawo. Nie przekonały go nawet argumenty, że brak pieniędzy z podatków od turbin wiatrowych odbije się na mieszkańcach, bo wtedy ciężar dopięcia budżetu zostanie przerzucony na obywateli, w końcu gmina musi funkcjonować – dodaje wójt.