Dawaj pieniądze, to nic ci nie zrobię - krzyknął wczoraj zamaskowany mężczyzna, strasząc ekspedientkę nożem.
Scenariusz jest zawsze ten sam. Nożownik - bo tak go nazywają puławscy handlowcy - atakuje rano, kiedy ruch w sklepach jest jeszcze niewielki. Wybiera punkty handlowe z dala od centrum. Najpierw obserwuje i czeka, aż sprzedawczyni zostanie sama. Potem wchodzi do środka i żąda pieniędzy.
Wczoraj tuż po godz. 8 próbował obrabować kwiaciarnię przy ul. Partyzantów. Jednak stojąca za ladą kobieta nie przestraszyła się napastnika.
- Mężczyzna grożąc sprzedawczyni nożem, zażądał 100 zł. Trafił na zdecydowany sprzeciw. Wtedy zauważył stojącą obok metalową kasetkę i chciał ją zabrać. Doszło do szarpaniny. W końcu złodziej rzucił się do ucieczki, zgubił nóż. W ślad za nim ruszyli świadkowie, ale nie udało im się go złapać - relacjonuje Roman Maruszak z Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
Nożownik po raz pierwszy zaatakował dwa tygodnie temu. Napadł na sklep z warzywami na osiedlu Kołłątaja. Przystawił sprzedawczyni do piersi 20-centymetrowy nóż kuchenny. Przestraszona kobieta otworzyła szufladę z pieniędzmi.
Rabuś zabrał z niej 400 zł i uciekł. Do kolejnego napadu doszło na Włostowicach. Złodziej wpadł do sklepu, wyciągnął nóż i ruszył w kierunku sprzedawczyni.
- Krzyknął: "Dawaj kur… pieniądze, to ci nic nie zrobię” - relacjonują koleżanki napadniętej, które w tym czasie były na zapleczu.
Kobieta nie dała się zastraszyć. Wtedy mężczyzna zranił ją nożem w ramię. A pozostałe pracowniczki sklepu ruszyły w pogoń za bandytą. Niestety, udało mu się uciec.
Nieudany skok nie odstraszył rabusia. Za kilka dni pojawił się na osiedlu Górna Niwa. Tam z saloniku prasowego skradł 80 zł. W kolejnym sklepie sprzedawczyni, tak jak na Włostowicach, nie pozwoliła sobie ukraść pieniędzy.
Policjanci z Puław szukają napastnika.
- Z opisu, jaki uzyskaliśmy od osób pokrzywdzonych, wynika, że jest to mężczyzna w wieku około 26-30 lat, ma około 180 cm wzrostu, jest szczupły, ma ciemne, ostrzyżone na krótko włosy, a dolną cześć twarzy zasłania chustą.
Charakterystyczne jest też to, że ma wadę wymowy - wylicza Maruszak.
Prawdopodobnie sprawca porusza się szarym volkswagenem golfem lub polo.