Narzekania mieszkańców Puław na kolor, przejrzystość, zapach i jakość dostarczanej im wody skłoniły miejskie spółki do zajęcia głosu. Z ich stanowiska wynika, że wina za ewentualne odstępstwa od normy leży po stronie zarządców budynków. Ci ostatni są odmiennego zdania.
Z naszych doświadczeń wynika, że często duży wpływ na barwę, mętność i smak wody ma stan instalacji (rur) wewnątrz budynków, za które odpowiadają właściciele, zarządcy, administracja wspólnot czy spółdzielnie – piszą prezesi MPWiK-u i OPEC-u we wspólnym oświadczeniu. – Wskazane jest regularne czyszczenie kranów i wylewek oraz montowanie na nich sitek i perlatorów w celu usunięcia kamienia i zanieczyszczeń, które równie często są przyczyną zabarwienia wody – podpowiadają prezesi.
Jak dodają, przyczyną żółto-czerwonej barwy wody jest proces korozji rur i związanej z tym podwyższonej ilości żelaza i osadów mineralnych. – To właśnie w instalacji, którą dostarczana jest ciepła woda, ze względu na podwyższoną temperaturę, znacznie szybciej niż w rurach z zimną wodą, pojawia się proces korozji i osadzania się minerałów – czytamy. Kolejnym powodem takiego stanu rzeczy jest obecny proces chlorowania, który uwalnia „złogi i osady” z instalacji.
Prezesi miejskich spółek podkreślają, że zarówno MPWiK, jak i OPEC nie odpowiadają zatem za zabarwienie wody, „jakie okresowo pojawia się w niektórych mieszkaniach w budynkach wielorodzinnych w mieście”. Z taką diagnozą nie zgadza się m.in. zarząd Puławskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
– Jestem zaskoczona treścią tego oświadczenia i trudno mi się do niej odnieść. Żadna ze spółek nie kontaktowała się z nami w tej sprawie. Nie wiem, na jakiej podstawie ustalono, że za jakość wody odpowiada zarządca budynku, a nie spółka, która ją do nas dostarcza – mówi Katarzyna Chabros, wiceprezes PSM. – Poza tym chcę podkreślić, że nasze instalacje co 5 lat przechodzą drobiazgowe kontrole – dodaje.
Opublikowane w poniedziałek pismo zaskoczyło także zarząd SM „Powiśle”.
– Nie wierzę w to, że za brązowy kolor wody w większym stopniu odpowiada 15-metrowy odcinek pionu w danym budynku, niż ciągnące się kilometrami, schowane pod ziemią rury – mówi Mariusz Cytryński, prezes spółdzielni. – Nasze biuro mieści się w bloku, który ma dopiero 5 lat i nie raz widzieliśmy w umywalce brązową wodę. Czy mam rozumieć, że ta instalacja ją zabarwiła? Z całym szacunkiem, ale to przeczy rachunkowi prawdopodobieństwa – przekonuje.
Na pytanie, czyj odcinek rur w największym stopniu wpływa na jakość wody w poszczególnych mieszkaniach odpowiedzieć może „fachowa ekspertyza”, której zlecenie zapowiadają Roman Mazurek, prezes MPWiK oraz Paweł Iwaszko, prezes OPEC. Jej wyniki miałyby zostać dostarczone m.in. do zarządców poszczególnych osiedli. Jeśli okaże się, że to wewnętrzne instalacje są wszystkiemu winne, puławskie spółdzielnie i wspólnoty czeka kolejny wydatek. Zarządcy wydają się jednak przekonani, że niezależna ekspertyza potwierdzi ich diagnozę. – Nie mamy nic do ukrycia. Z niecierpliwością czekam na tę kontrolę – przyznaje Katarzyna Chabros.