Podczas roztopów, czy po opadach deszczu, alejki Skweru Niepodległości pokrywa błotnista maź. Już niebawem minie pięć lat odkąd je usypano, a to umożliwi ich przebudowę. O zabezpieczenie środków na ten cel w czwartek wnioskował radny Paweł Maj. Bez skutku.
Problem z alejkami pojawił się tuż po tym, jak podjęto decyzję o wyborze ich nawierzchni. Projektant uznał, że powinna być ona naturalna, miękka, przepuszczalna, sprzyjająca spacerom. Wybrano tzw. HanseGrand, ale zastosowano jego tańszy zamiennik - polszuter. Materiały tego rodzaju pokrywają alejki w dziesiątkach miast i miasteczek w całym kraju, od Szczawnicy po Wilanów. Tam, gdzie użyto wyższej jakości materiałów, problem z błotem jest trochę mniejszy.
O tym, że to właśnie wybór zamiennika jest przyczyną błota w Puławach przekonany jest radny Paweł Maj, który za jego użycie obwinia przede wszystkim ówczesny Zarząd Inwestycji Miejskich. W ostatni czwartek, przy okazji dyskusji nad budżetem, radny zaproponował zajęcie się tym problemem. Jak przypomniał, już niedługo minie pięć lat od rewitalizacji skweru, a to oznacza, że skończy się 5-letni okres ochronny. Tym samym już w 2018 roku miasto mogłoby zająć się przebudową alejek.
– Zaproponowałem przesunięcie 50 tys. złotych z promocji, czyli de facto zakupu gadżetów, krówek itp. na dokumentację techniczną przebudowy tych alejek. To naprawdę jest problem, który dostrzega wielu mieszkańców naszego miasta. Liczyłem na to, że ta propozycja spotka się ze zrozumieniem – mówi radny Maj.
Stało się inaczej. Poprawka zgłoszona przez radnego została odrzucona przez radę miasta. Poparło ją jedynie trzech radnych, sam wnioskodawca, a także członkowie komisji rewizyjnej: Mieczysław Turski oraz Ignacy Czeżyk (obaj PiS). Pozostali radni wstrzymali się od głosu lub byli przeciw.
– Decyzję o odrzuceniu tej poprawki uważam za niezrozumiałą, bo te alejki to jest prawdziwy koszmar. Ja sygnalizowałem ten problem od samego początku i niestety miałem rację. Uważam, że miasto powinno dążyć do przebudowy ścieżek poprzez wymianę ich nawierzchni. Jestem zdania, że te główne ciągi piesze mogą być utwardzone, a do bocznych można byłoby użyć HanseGrand – mówi radny, który szacuje, że koszt tej operacji mógłby wynieść około 600 tys. złotych.
Mieszkańcy, którzy publicznie zabierają głos na temat tej sprawy zwracają uwagę, że błoto na skwerze było od zawsze. Nadzieją na zmianę tego stanu rzeczy miała być właśnie rewitalizacja. Niestety po jej zakończeniu, ten kłopot nie został rozwiązany, a wielu twierdzi, że nawet się pogłębił. Puławianie piszą, że błoto niszczy buty, przykleja się do kółek dziecięcych wózków i zniechęca do korzystania ze skweru. Radnych, którzy odrzucają inicjatywy idące w stronę poprawy tego stanu rzeczy zachęcają natomiast do spaceru, przypominając o gumowcach.