Większość romskich dzieci nie chodzi do szkoły. Społeczność jest permanentnie bezrobotna i nie integruje się z Polakami. Jak im pomóc i czy ten problem w ogóle istnieje – w środę dyskutowali o tym miejscy radni.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Według większości radnych, problemy, o których od pewnego czasu mówi radny Paweł Maj (trudności w procesie edukacji, choroby, brak pracy) dotyczą zarówno Romów, jak i Polaków, więc rada miasta nie powinna ich segregować pod względem etnicznym. To nie przekonuje jednak radnego Maja, który uważa, że nie można lekceważyć wykluczenia, w jakim znalazła się cała społeczność romska w mieście.
Jednym z poważniejszych problemów jest ten dotyczący opuszczania zajęć szkolnych przez dzieci. – Obecnie do naszej szkoły uczęszcza 39 uczniów z rodzin romskich. Nie jesteśmy zadowoleni z osiąganej przez nich frekwencji. Regularnie na lekcje przychodzi jedna trzecia z nich – mówi Małgorzata Ceglarska, dyrektor SP nr 4 w Puławach, która sama powodów takiego stanu rzeczy dopatruje się m.in. w konflikcie na tle etnicznym na osiedlu Włostowice.
Mimo wysiłków podejmowanych ze strony dyrekcji, trudno jest zmobilizować wszystkie rodziny romskie, by swoje dzieci na lekcje wysyłały regularnie. Radny Ignacy Czeżyk zaproponował organizację wolontariatu, np. wśród młodzieży z puławskich szkół średnich.
Janusz Kamiński, wiceprezes Centrum Kultury Romów w Polsce zaapelował z kolei o budowę świetlicy: – Romowie to biedna, zagubiona, zepchnięta na margines społeczność, której trzeba pomagać. Dzieciom romskim trzeba zbudować świetlicę na osiedlu i zatrudnić nauczycieli, którzy pomogą im w odrabianiu lekcji. Środki na ten cel są dostępne w ogólnopolskich programach, sam prowadzę dwie takie świetlice, to naprawdę zdaje egzamin – zachęcał Kamiński.
Przedstawiciel Romów zaznaczył, że pomoc potrzebna jest także, jeśli chodzi o pracę. Podkreślił, że znalezienie zatrudnienia przez Romów jest bardzo trudne, bo nawet z takim samym wykształceniem, pracodawcy częściej wybierają Polaków.
Według radnego Pawła Maja, problem tkwi w prawodawstwie, które z uwagi na ochronę danych osobowych uniemożliwia zbadanie problemów mniejszości etnicznej. Radny zgłosił wniosek o to, by spróbować wpłynąć na wyższe organy władzy, by pozwoliły na rejestrację Romów.
– Wysłuchuję pana Maja po raz kolejny, oglądałem programy telewizyjne z jego udziałem, ale to, co mówił dzisiaj przeszło wszelkie granice. Radny chce nas liczyć, sprawdzać ilu jest mężczyzn, ile kobiet, niedługo będzie nam sprawdzać numer buta i mierzyć obwód głowy. Czy on komukolwiek pomógł już w czymś? Zrobił coś, żeby Romowie poczuli się lepiej? – pytał Janusz Kamiński.
Wiceprezes Centrum Kultury Romów w Polsce starał się przekonać radnych do tego, by pomoc tej mniejszości zlecili właśnie jego organizacji. – Jak chcemy coś zrobić dla Romów, nie róbmy tego bez Romów. Strona polska ma utrudniony dostęp i nie zawsze dociera do sedna sprawy. Wszyscy wiemy, że Romowie to dość hermetyczna społeczność, nam łatwiej jest do niej dotrzeć – przekonywał.
Obrady komisji zakończono bez osiągnięcia wspólnego stanowiska.
>>>
W piątek radny Paweł Maj opublikował treść interpelacji skierowanej do prezydenta Puław. Wnioskuje w niej o pomoc Szkole Podstawowej nr 4 w zakresie edukacji Romów, a także organizację festynu integracyjnego na osiedlu Romów.