4 lutego rusza na giełdzie oficjalny obrót akcjami pracowniczymi Zakładów Azotowych. Jeśli sprzedałeś prawo do nich,
To właśnie 4 lutego będzie można zacząć oficjalnie sprzedawać uzyskane bezpłatnie od Skarbu Państwa akcje pracownicze. Osób, którym przysługiwały, było aż ok. 6 tysięcy. Wśród nich większość, bo aż 4 tys., to byli pracownicy Azotów lub ich spadkobiercy. Reszta do tej pory pracuje w zakładach. W sumie emeryci i pracownicy dostali ponad 2 miliony akcji. Każdy z nich od 12 aż do 447 sztuk, w zależności od liczby lat przepracowanych w spółce.
Taka liczba akcji była nie lada kąskiem dla osób, które postanowiły wykorzystać niedoświadczenie akcjonariuszy. Z całej Polski do Puław zaczęły zjeżdżać osoby, które skupowały prawa do akcji. Ogłoszenia pojawiały się niemal na każdym słupie. W sierpniu 2006 r. za jedną akcję można było dostać ok. 25 zł - tyle oferowali skupujący. Wówczas była to mniej więcej połowa giełdowej wartości. I jak przyznawali w rozmowie z nami, wiele osób na tę kwotę się decydowało. - Ja na puławskim rynku jestem od niedawna. Umowy zawarłem dopiero z ok. 20 osobami, ale koledzy, którzy działają tu dłużej, mają dużo lepsze wyniki - opowiadał nam mężczyzna, który po puławskie akcje przyjeżdżał aż z Łodzi.
- My płacimy za notariusza, a pan będzie musiał tylko w przyszłym roku zapłacić 19 proc. podatku - zachęcał do sprzedaży inny z kupujących.
Tylko żaden z nich nie wyjaśniał, że podatek będzie trzeba zapłacić od wartości akcji w dniu 4 lutego. A w środę kosztowały one aż 87,70 zł. Z prostego rachunku wynika, że teraz trzeba będzie zapłacić aż ok. 16 zł podatku. - A słyszałem o osobach, które sprzedawały swoje akcje jeszcze taniej - mówi Sławomir Wręga, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego.
- Podatek za akcje trzeba będzie uwzględnić w zeznaniu podatkowym za 2008 rok - informuje Bożena Wiak, kierownik Centralnego Domu Maklerskiego Pekao SA w Puławach, który zajmuje się obsługą akcjonariuszy Azotów.
Dlatego cieszą się ci, którzy do tej pory trzymali swoje akcje w przysłowiowej skarpecie. Teraz będą mogli za nie uzyskać naprawdę duże pieniądze. Krew w żyłach mogą wprawdzie zmrozić ostatnie spadki na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Wiele osób może się szybko rzucić do sprzedaży w obawie przed jeszcze większym spadkiem kursów. Ale specjaliści nie zachęcają do nagłej wyprzedaży, mimo że teraz pojawia się taka możliwość. - Swoim klientom zalecamy ostrożność - mówi Bożena Wiak. - Konsekwentnie realizowana strategia rozwoju dodatkowo podniesie wartość spółki, co dobrze wróży przyszłym notowaniom - podkreśla Lech Kliza, koordynujący prace zarządu Zakładów Azotowych "Puławy”.