Nie ma końca spór dotyczący boiska Orlik na osiedlu Włostowice w Puławach. Najpierw, z powodu sądowego pozwu o hałas i oślepiający blask halogenów, miasto wydało krocie na ekran akustyczny. Teraz inny sąd uznał, że urzędnicy zezwalając na jego budowę, naruszyli przepisy.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie uchylił rozstrzygnięcie wojewody lubelskiego, który na początku roku utrzymał w mocy pozwolenie na budowę ekranu akustycznego przy puławskim Orliku. Taki sam los spotkało samo pozwolenie wydane przez starostę puławskiego. Dodatkowo, zgodnie z treścią wyroku WSA, Urząd Wojewódzki ma zwrócić skarżącym 500 złotych, jako zwrot kosztów postępowania. Wyrok nie jest prawomocny.
Skarżącym jest małżeństwo z ul. Krasińskiego w Puławach, państwo G. To właśnie oni kilka lat temu pozwali miasto Puławy, za nadmierny hałas i blask halogenów oświetlających boisko przy Szkole Podstawowej nr 4. Sąd, przychylając się do ich argumentów, wprowadził szereg ograniczeń w korzystaniu z Orlika. Żeby sprostać postanowieniu i odblokować boisko, Puławy zleciły badania natężenia hałasu, a następnie, zgodnie z zamówioną ekspertyzą, postawiły ekran akustyczny. W ten sposób w marcu tego roku przy niewielkiej, osiedlowej ulicy K. Krahelskiej, stanął płot o wysokości 4 metrów i długości 63 metrów. Kosztował 240 tys. zł. Oświetlenia na razie nie zmieniono, więc z Orlika po zmroku nadal korzystać nie można.
Tymczasem ekran, mimo że powstał po to, by ograniczyć hałas, na jaki narzekało państwo G., im samym się nie podoba. Do tego stopnia, że odwołali się od wydanej w zeszłym roku przez starostę decyzji o pozwoleniu na budowę. Sprawa trafiła więc do organu wyższej instancji, czyli wojewody, a ten pozwolenie utrzymał w mocy. Rozstrzygnięcie to małżeństwo z Krasińskiego również zaskarżyło, tym razem do WSA. Sąd administracyjny w czerwcu tego roku, kilka miesięcy po zakończeniu budowy ekranu, decyzje pierwszej i drugiej instancji uchylił.
Jak czytamy w uzasadnieniu, budowa ekranu naruszyła interesy właścicieli działek oraz przepisy prawa budowlanego. „Dla (...) uniknięcia zacienienia będą bowiem musieli lokalizować swoje budynku w odległościach większych od granicy, niż wymagają tego przepisy rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny podlegać budynki i ich usytuowanie” – argumentuje sąd. Dodaje do tego również „ograniczenie widoku” oraz „zakłócenie cyrkulacji powietrza”.
Wyrok WSA jest nieprawomocny. – Przygotowujemy skargę kasacyjną – zapowiada Ernest Stolar, radca prawny Urzędu Miasta Puławy. Sprawa najpewniej trafi więc do NSA. Czy miasto Puławy kolejny raz przegra z państwem G.? Taki scenariusz może oznaczać konieczność przebudowy, a nawet demontażu ekranu, za który zapłacili już puławscy podatnicy.