Jedna z firm zarzuca puławskiemu szpitalowi, że ogłoszony przez niego przetarg faworyzuje tylko jednego wykonawcę. – Chcemy uzyskać jak najlepszą ofertę – odpiera zarzuty dyrektor placówki
– Zapisy specyfikacji drugiego przetargu co prawda nie są sprzeczne z prawem, ale kiedy się w nie zagłębić, to okazuje się, że faworyzują jednego wykonawcę – twierdzi szef jednej z firm, która startowała w pierwszym przetargu.
Swoje uwagi przekazał w liście do starostwa. Twierdzi, że czas na przygotowanie oferty przetargowej jest zbyt krótki. Po drugie, wymogi finansowe oraz te, które dotyczą certyfikatów jakości, eliminują mniejsze firmy. Według niego, wymóg zatrudniania ponad 50 proc. osób niepełnosprawnych jest zbyt wyśrubowany. On sam nie jest go w stanie spełnić i jego firma tym razem nie złoży oferty. – Takie warunki najprawdopodobniej spełni tylko jeden wykonawca, czyli konsorcjum, w którego skład wchodzi spółdzielnia inwalidów – twierdzi przedsiębiorca.
– Zależy nam na tym, żeby firma, która wygra przetarg, spełniała najwyższe wymogi i posiadała odpowiednie certyfikaty. To przekłada się na jakość posiłków i pozytywnie odbija się na dobru pacjenta – mówi Jolanta Herda, dyrektor SP ZOZ w Puławach.
Dyr. Herda tłumaczy, że każda zainteresowania firma może dopytywać o warunki przetargu, a terminy w razie potrzeby mogą zostać przedłużone. – Niech wygra najlepszy. Zależy nam na tym, aby zwycięska firma była rzetelna, solidna i miała doświadczenie – podkreśla.
Zdaniem wicestarosty, wymóg dotyczący zatrudniania ponad 50 proc. osób niepełnosprawnych ma swoje uzasadnienie. – To wymierna korzyść dla szpitala, bo wtedy nie będzie musiał wówczas płacić składek na PFRON – mówi Paweł Nakonieczny, wicestarosta puławski. – Z mojego wstępnego rozeznania wynika, że taki wymóg jest dopuszczalny, a w jednej z dyrektyw unijnych jest nawet zalecany. Jednak z uwagi na to, że zapis jest nowy, będziemy przyglądać się temu przetargowi.
Zainteresowane przetargiem firmy swoje oferty mogą składać do 4 października.