Zaczyna się od telefonu, a kończy na utracie oszczędności. Oszuści dzwoniący do osób starszych coraz częściej podają się za ich bliskich, którzy wpadali w kłopoty i potrzebują natychmiastowej pomocy finansowej. Na taki numer w ostatni czwartek dał się nabrać 84-latek z gminy Końskowola. Myślał, że pomaga zięciowi.
Metoda na wnuczka i policjanta jest już powszechnie znana, ale jej kolejne wersje, niestety pozostają skuteczne. Jedną z nowszych jest metoda na zięcia lub synową. Tego typu telefon w ostatni czwartek otrzymał 84-letni pan Tadeusz, mieszkaniec gminy Końskowola. Nieznana kobieta poinformowała go, że doszło do wypadku, który miał spowodować jego zięć przez co grozi mu tymczasowe aresztowanie. Ratunkiem jest wpłacenie kaucji w wysokości 60 tys. zł. Końskowolanin takiej sumy nie miał, ale był gotowy oddać wszystkie, zgromadzone w domu oszczędności, 10 tys. zł. Oszuści się zgodzili i wskazali miejsce przekazania gotówki - parking przy puławskim szpitalu.
Starszy pan zabrał pieniądze, wsiadł do samochodu i udał się na miejsce. Miał szczęście, bo w tym samym czasie, jego żona zadzwoniła do córki zapytać o historię z wypadkiem. Szybko wyszło na jaw, że do niego nie doszło, a zięć ma się dobrze. Kobieta zadzwoniła więc do męża, by ten nie przekazywał nikomu pieniędzy. Mężczyzna zawrócił i udał się na puławską komendę policji, gdzie powiadomił o próbie oszustwa. Niestety, kontakt z naciągaczami się urwał, co uniemożliwiło przyłapanie ich na gorącym uczynku.
Do podobnej historii dzień wcześniej doszło w Lublinie, gdzie 77-latek odebrał telefon od swojej rzekomej synowej. Ta wmówiła mu, że ma kłopoty i potrzebuje znacznej sumy pieniędzy, którą natychmiast musi wpłacić do banku. Kobieta była tak przekonująca, że mężczyzna sięgnął do oszczędności i obcemu człowiekowi podającemu się za jej znajomego przekazał wszystkie oszczędności - 43 tys. zł. Dopiero, gdy po fakcie zadzwonił do prawdziwej synowej, dowiedział się, że padł ofiarą oszustwa.
Naciągacze stosują cały szereg tego typu sposobów, podając się za członków rodziny, funkcjonariuszy służb, czy urzędników państwowych. Zawsze sprawa jest pilna, a ratunkiem - wypłata znacznej sumy pieniędzy. Dlatego w takich przypadkach warto mieć się na baczności i tego rodzaju historie weryfikować dzwoniąc do prawdziwych członków rodziny lub prawdziwych policjantów.