Strażacy-ochotnicy z Młynek w gminie Końskowola wystosowali do mieszkańców apel o finansową pomoc. Jak twierdzą, brakuje im pieniędzy nawet na podstawowe środki czystości i opłacenie rachunków. Z kolei zdaniem urzędników, druhowie przesadzają. – Wcale nie mają tak źle – przekonują.
Zarząd OSP Młynki, korzystając ze swojego profilu na Facebooku, wystosował dramatyczny apel do mieszkańców gminy i regionu, prosząc o finansową pomoc.
– Nigdy nie potrzebowaliśmy wsparcia finansowego z zewnątrz, lecz w obecnej sytuacji podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu zbiórki funduszy na utrzymanie jednostki – napisał prezes Michał Białek.
Jak przekonuje, strażacy potrzebują pieniędzy nawet na opłacenie rachunków i zakup podstawowych środków czystości. Chcą kupić także nową pompę zanurzeniową (poprzednia została uszkodzona), którą mogliby wypompowywać wodę z remizy. – Notorycznie nas zalewa, co powoduje duże straty w sprzęcie – tłumaczą strażacy, którzy liczą na odzew ze strony mieszkańców gminy. – Nawet najmniejsza pomoc przyczyni się do poprawienia wizerunku i stanu gotowości bojowej naszej jednostki – podkreśla prezes OSP Młynki.
Czy sytuacja finansowa jednostki jest aż tak zła, jak pisze jej zarząd? Zdaniem pracowników Urzędu Gminy w Końskowoli, nie do końca. – Moim zdaniem trochę przesadzają, bo w Młynkach strażacy naprawdę nie mają źle. Dysponują ładną remizą z salą weselną, którą mogą wynajmować. Oczywiście tych imprez w ostatnich latach jest znacznie mniej, ale przypominam, że gmina refunduje im rachunki, płaci za prąd, gaz itd. Jestem zaskoczona tym apelem – mówi Renata Kozak, która w Urzędzie Gminy zajmuje się sprawami ochotniczych straży. – Co mają powiedzieć strażacy z Sielc czy Stoku, którzy pracują w o wiele gorszych warunkach – dodaje.
Jak tłumaczą urzędnicy, działalność OSP w Młynkach jest bardziej reprezentacyjna, niż bojowa. W typowych akcjach, takich jak pożary czy wypadki drogowe, uczestniczą jednostki należące do krajowego systemu, czyli Końskowola, Pożóg i Witowice. – Były takie lata, w których straż w Młynkach nie brała udziału w żadnej akcji. Tak naprawdę te trzy jednostki zabezpieczają nasze potrzeby – mówi Kozak i podkreśla, że władze gminy zawsze służyły im pomocą.
Zaskoczony apelem druhów jest także przewodniczący rady gminy, Mirosław Pustelnik. – Nie wiem, dlaczego zdecydowali się na taki krok, bo do mnie żadne sygnały świadczące o tym, że OSP ma kłopoty, nie docierały. Nie przypominam sobie żadnych pism, a nawet rozmów na ten temat – przyznaje radny.
– Ostatnio strażacy z Młynek zarobili na zawodach 950 złotych, więc mogą sobie kupić te środki czystości – podpowiada Renata Kozak.