Jego pani zasłabła na ulicy i trafiła do szpitala. Pies został w domu sam na dwa dni. Po interwencji dzielnicowego, udało się go oswobodzić.
Można by było tego uniknąć, gdyby 39-latka po prostu przekazała dzielnicowemu klucze do swojego mieszkania. Puławianka nie chciała się jednak na to zgodzić.
- Drzwi sforsować się nie dało, a psa trzeba było jakoś uwolnić - opowiada Marcin Koper, rzecznik puławskiej policji.
Dlatego do akcji wkroczyli strażacy. W piątek rano zaparkowali przed wieżowcem, rozwinęli drabinę i przez balkon ruszyli psu na pomoc.
- Niestety, trzeba było wybić szybę, żeby dostać się do środka - relacjonuje biorący udział w akcji Sławomir Leśniak, pracownik przytuliska dla psów w Puławach. - Pies miał w domu miskę z wodą i karmę. Jego stan jest dobry. W schronisku poczeka na powrót swojej właścicielki.
Policja zabezpieczyła mieszkanie. Wstawiono też wybitą szybę. (bk)