W tym miejscu dzieje się coś nielegalnego – mówili mieszkańcy Gródka bojąc się o spokój i bezpieczeństwo najbliższych. I choć wzięli sprawy w swoje ręce, to z dnia na dzień stracili 2 hektary lasu.
– Na początku ubiegłego tygodnia naprzeciwko posesji mieszkańców zestawiono ciężki sprzęt do wywozu drewna. Przez prywatny teren, po bezprawnym usunięciu przegrody z informacją, że przejazdu nie ma, sprzęt wjechał do lasu. Przez kolejne noce, budząc mieszkańców o czwartej nad ranem, las wycięto, a drewno kolumną tirów wywieziono. Po lokalnej ostoi bioróżnorodności, w tym noclegowni łosi i dużym rydzowisku, nie został ślad. Przeorany grunt gminny oraz okoliczne prywatne pola są teraz rozjeżdżane przez nieznane samochody terenowe – mówi Barbara Pietrzak, mieszkanka Gródka (gmina Baranów), gdzie miała powstać strzelnica, a właściwie Centrum Bezpieczeństwa Obywatelskiego.
Miała, bo projekt nie dostał akceptacji na burzliwej sesji rady gminy. Jak się okazuje, o pomyśle na zagospodarowanie tego miejsca mieszkańcy nie byli poinformowani, nie przeprowadzono również konsultacji społecznych.
Strzelnicę w Gródku planowało otworzyć Stowarzyszenie Wczoraj i Jutro. W tym celu inwestor wydzierżawił działkę od gminy Baranów na 3 miesiące. Docelowo w grę wchodził jednak okres 10 lat.
– Jesteśmy tu dla was, chcemy to robić razem i tworzyć razem z wami. To projekt społeczny. Zostaliśmy przyciągnięci przez atrakcyjność tego terenu. Wiążemy z gminą i tym projektem długoterminowe plany. Ma to być nie tylko strzelnica, ale szkolenia z pierwszej pomocy, łączności kryzysowej. Młodzież potrzebuje takiego miejsca, gdzie będzie mogła nauczyć się posługiwania podstawowymi narzędziami i bronią – przekonywali pomysłodawcy projektu podczas sesji.
Stowarzyszenie planowało przygotowywanie zajęć dla młodzieży szkolnej, ale także organizacji proobronnych, sportowców i wszystkich chętnych. O swoje bezpieczeństwo i spokój obawiali się jednak mieszkańcy Gródka i okolic, którzy uważają, że „w tym miejscu dzieje się coś nielegalnego”. Zaniepokoiła ich dezinformacja na temat projektu, a przede wszystkim fakt wycięcia zalesionego terenu, w którym dawniej była żwirownia.
– Jeden z punktów umowy mówił o tym, że wycinka drzew i krzewów przez dzierżawcę będzie się odbywała zgodnie z przepisami prawa. Tutaj krajobraz został niestety zrujnowany – mówili oburzeni mieszkańcy.
Projekt wydzierżawienia terenu pod Centrum Bezpieczeństwa Obywatelskiego został ostatecznie odrzucony. Inwestor ze Stowarzyszenia Wczoraj i Jutro nie odbiera od nas telefonów, ale podczas sesji Rady Gminy przyznał, że jest zaskoczony reakcją mieszkańców i radnych. Uważa również, że teren po dawnej żwirowni był zaniedbany i rosły na nim samosiejki, które nie wymagały zewidencjonowania. Jego zdaniem, pozwolenie na wycinkę nie było potrzebne. To jednak kwestia sporna, która pozostawia nadal więcej pytań niż odpowiedzi.
– Tam były również nowe nasadzenia, a teren został przekształcony na las. Ja tam pojechałem i zobaczyłem, co zostało zrobione. To się w ogóle w głowie nie mieści. Na tym terenie zostało wycięte 2 ha lasu. Kto na to zezwolił inwestorowi? I gdzie podziało się drzewo? To przecież majątek gminy – zauważył jeden z radnych Baranowa.
W rozmowie z nami wójt gminy Baranów przyznał, że nie jest obecnie w stanie odnieść się do całej sytuacji. Dodał, że rozpatrywane są wszystkie informacje na temat wycinki drzew i później zabierze oficjalne stanowisko w tej sprawie.