Na jednym z puławskich osiedli pojawiły się plakaty szkalujące dyrektora MOSiR. A ten zainteresował sprawą prokuraturę.
Na afiszu stylizowanym na materiał wyborczy, obok zdjęcia dyrektora MOSiR Antoniego Rękasa można przeczytać informację, że należał on do PZPR i współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa.
Pojawia się też zarzut, że Rękas inwigiluje osoby korzystające z hali sportowej za pomocą kamer monitoringu. Na tablicy zawisł też drugi plakat mający przypominać zarządzenie Rękasa. Z niego można się z kolei dowiedzieć, że siłownia jest dostępna wyłącznie dla osób sprzyjających władzy ludowej przed 1989 r.
Plakat wysłaliśmy drogą mailową Antoniemu Rękasowi i poprosiliśmy go o komentarz. Spotkaliśmy się z nim także w siedzibie MOSiR.
Dyrektor na wstępie pokazał nam nagranie z monitoringu, na którym widać mężczyznę w kapturze nalepiającego afisz na jednej ze ścian hali MOSiR. Jak nam powiedział, plakaty te były tymi samymi, które wisiały na Niwie.
Antoni Rękas zaprzecza jednak, jakoby miał współpracować ze Służbą Bezpieczeństwa. Na dowód tego już złożył wniosek do IPN w tej sprawie. Przyznaje się do członkostwa w PZPR, ale nie uważa tego za nic złego. Do korzystania z siłowni zaś sam nawet zachęca przez reklamy.
Dlatego dyrektor złożył doniesienie do prokuratury w sprawie plakatów. - Prokurator zlecił wykonanie czynności sprawdzających w celu ustalenia, czy istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia zabronionego czynu ściganego z oskarżenia publicznego - informuje Dariusz Lenard, prokurator rejonowy w Puławach.
Śledczy zdecydowali jednak, że informacje umieszczone na afiszu nie mogą być rozpatrywane w kategorii znieważenia, lecz jedynie zniesławienia. A w takim przypadku sprawa musi być rozpatrywana przez sąd z oskarżenia prywatnego.
Antoni Rękas twierdzi, że wie kto może go oczerniać. O swoich podejrzeniach nie chce jednak mówić.