Co działo się z kupowanymi za szkolne pieniądze telewizorami, meblami, ręcznikami, pościelą? To wie tylko Renata M., była księgowa I LO im. ks. A.J. Czartoryskiego. Puławska prokuratura postawiła jej 20 zarzutów dotyczących oszustw i przywłaszczenia. Kobiecie grozi więzienie
Prokuratura Rejonowa w Puławach skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Renacie M., byłej księgowej popularnego „Czartorycha”, związanej w przeszłości z Polskim Stronnictwem Ludowym. Według śledczych kobieta dopuściła się oszustw i przywłaszczeń.
– Postawiliśmy jej 20 zarzutów dotyczących doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzania mieniem. Mówiąc krótko, oskarżona kupowała coś np. dla siebie, a tworzyła koszty szkole i brała za to pieniądze – tłumaczy Katarzyna Abramowicz-Piłat, zastępca szefa puławskiej prokuratury.
Wśród towarów, za które zapłacono z pieniędzy liceum, a do szkoły nigdy nie trafiły, znajdowały się m.in.: dwa telewizory, radioodtwarzacz, agregat prądotwórczy, odkurzacz, akumulatory, szafka na buty, pięć taboretów, dwie półki, a także talerzyki deserowe, ścierki do podłogi, przewód antenowy, prześcieradła, ręczniki, koce, poduszki, wieszaki, akcesoria komputerowe, okulary korekcyjne, a nawet pompa do wody. Ich łączna wartość to ponad 34 tys. złotych.
Gdy sprawa wyszła na jaw, Renata M. została dyscyplinarnie zwolniona z I LO, a także zawieszona w prawach członka PSL-u, a dyrektor szkoły, Beata Trzcińska-Staszczyk zawiadomiła prokuraturę.
Zastanawiające jest jednak to, że przez kilka miesięcy (2017 r.) ze szkolnego budżetu ubywało pieniędzy i nikt nie zauważał braku kupowanych na faktury VAT towarów.
– Ten wątek również pozostaje w naszym zainteresowaniu. Na pewno będziemy to badać – przyznaje prokurator Abramowicz-Piłat.
Według informacji przekazanej przez pracowników szkoły, na trop oszustwa miał wpaść jeden z szeregowych pracowników księgowości. Jego uwagę zwróciły podejrzanie często wypłacane pieniądze w ramach refundacji zakupów okularów. Gdy przyjrzano się wszystkim wydatkom, zauważono kolejne nieprawidłowości.
Ostatecznie Renata M. przyznała się do winy i oddała szkole pieniądze za przywłaszczone towary. Jej proces powinien rozpocząć się w ciągu najbliższych miesięcy. Grozi jej nawet do 8 lat pozbawienia wolności.