(fot. Radosław Szczęch)
Miasto przez wiele miesięcy kupowało wędliny, kiełbasy, czy... kremy nawilżające. Przeznaczone były dla dzieci z ubogich rodzin, ale nigdy do nich nie trafiły. Osoby oskarżone w tej sprawie na razie mogą spać spokojnie
W ostatni poniedziałek sąd przychylił się do wniosku jednej z oskarżonych, by akta sprawy zostały odesłane do prokuratury „celem uzupełnienia śledztwa”. Wszystko przez niewielką pomyłkę w treści aktu oskarżenia. Błąd dotyczył okresu, w którym miały być popełniane przestępstwa. Zdaniem prokuratury, można było go poprawić i kontynuować proces. Sąd był jednak innego zdania i uznał, że należy zdjąć sprawę z wokandy.
Decyzja musi się jeszcze uprawomocnić. Jeśli tak się stanie, może to oznaczać zamrożenie procesu byłej wiceburmistrz oraz jej podwładnej. W efekcie sprawa wróciłaby do prokuratury. Ta będzie musiała przygotować nowy akt oskarżenia (lub umorzyć postępowanie). Możliwe, że śledczy otrzymaliby także zadanie wykonania dodatkowych czynności zleconych przez sąd. Następnie sprawę po losowaniu dostałby inny sędzia.
Takiego scenariusza chce uniknąć Prokuratura Rejonowa w Rykach. – Będziemy składać zażalenie na ostatnie postanowienie sądu. Zapoznajemy się właśnie z jego uzasadnieniem. Nie chcę go komentować. Mogę powiedzieć tylko tyle, że się z nim nie zgadzam – mówi Grzegorz Trusiewicz, szef ryckiej prokuratury. Na złożenie odwołania śledczy mają tydzień. Rozpatrywać będzie je Sąd Okręgowy w Lublinie.
Proces ruszył w styczniu. Była wiceburmistrz Dęblina Grażyna M. oraz Magdalena T., była zastępczyni kierownika Ośrodka Pomocy Społecznej w Dęblinie oskarżone zostały o przekroczenie uprawnień w celu uzyskania korzyści majątkowych.
Chodzi o zdarzenia z 2013 i 2014 roku. Urząd Miasta kupował na faktury produkty, które miały trafiać do podopiecznych świetlic środowiskowych. Były to przede wszystkim wędliny, kiełbasy, czy kremy nawilżające. Żadna z tych rzeczy nigdy nie trafiła do dzieci z ubogich rodzin. Wartość towarów regularnie przekraczała tysiąc złotych miesięcznie. Sprawę zgłosiła do prokuratury burmistrz Dęblina Beata Siedlecka.
Jednym z kluczowych dowodów w tej sprawie jest brak odpowiedniego wyposażenia tych placówek, takich jak duże lodówki, czy zamrażarki. Gdzie zatem trafiały kupowane dobra? Zdaniem śledczych wiedzę na ten temat mają Grażyna M. oraz Magdalena T.
Za poświadczenie nieprawdy w dokumentach finansowych, oszustwa, przywłaszczenia i czerpanie korzyści z dostępu do środków publicznych grozi do 10 lat więzienia.