Końskowola. W czasie remontu fary archeolodzy zaglądali nawet do sarkofagów i grobowych krypt. W niedzielę uroczyście pochowano szczątki księżnej Zofii Lubomirskiej i innych osób, które od wieków leżały w kościele.
– Jeżeli chodzi o samą Zofię Lubomirską to nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że to ona jest pochowana w sarkofagu. Natomiast wielką niespodzianką było to, że pod posadzką tej krypty znaleźliśmy kilka innych pochówków - mówi Przemysław Pytlak, prezes Stowarzyszenia Fara Końskowolska.
– Okazuje się, że przez wiele lat, pewnie w XIX albo jeszcze nawet w XX wieku, kości, które znaleziono na cmentarzu były po prostu zrzucane przez okienko do krypty północnej. Wyrosła tam wręcz ich góra. Nasza intencję było to, żeby udostępnienie krypt do zwiedzania, nie było równoznaczne z naruszaniem spokoju zmarłych - dodaje Przemysław Pytlak.
Po 337 latach jakie minęły od śmierci księżnej Zofii z Opalińskich Lubomirskiej, jej szczątki znów zostały złożone do marmurowego sarkofagu. Natomiast kości innych osób spoczęły na parafialnym cmentarzu.
Zofia z Opalińskich "hrabina na Tęczynie” Lubomirska była dziedziczką dóbr końskowolskich i tradycji rodu Tęczyńskich. Urodziła się w 1643 roku, zmarła mając 32 lata. W zeszłym roku archeolodzy po podniesieniu wieka sarkofagu księżnej, dokonali ciekawego odkrycia. Szczątki nie został nigdy naruszone i ograbione mimo, że płyta z bloku czarnego marmuru była lekko uchylona. Naukowcy zbadali szaty zmarłej, bo suknia, spódnica, płócienna koszula wykonane z najwyższej klasy jedwabiu, zachowały się niemal w całości. Suknia była ozdobiona pasami naszytej złotej koronki klockowej.
Księżna pochowana została bez żadnej biżuterii.