Rozmowy ostatniej szansy związkowców z zarządem Azotów zakończyły się fiaskiem. W sobotę o godz. 14 rozpocznie się strajk okupacyjny w Zakładach Azotowych "Puławy".
– Poza uszczegółowieniem jednej z propozycji podwyżek nie zaproponowano nam tego, czego oczekiwaliśmy. Dlatego zdecydowaliśmy się przystąpić do strajku zgodnie z planem – powiedział Sławomir Wręga, szef pozostającego w sporze z pracodawcą ZZPRC. W poniedziałek rozmowy zarządem firmy mają być jednak kontynuowane.
Czego oczekują związkowcy? – Uruchomienia powszechnych podwyżek w wysokości 15 procent, ale w oparciu o aktualny taryfikator stanowisk.
Tylko to zagwarantuje realny wzrost dla pracowników najsłabiej wynagradzanych.
Zarząd proponuje podwyżkę, ale wraz z nowym taryfikatorem. Naszym zdaniem będzie on premiował tych najlepiej wynagradzanych, bo płacowe widełki zostaną podniesione – tłumaczył przyczyny pozostawania w sporze Wręga.
Poglądów ZZPRC i SZZ nie podzielają pozostałe związki działające w Azotach.
– Przypuszczamy, że w przeprowadzanej przez dwa związki akcji protestacyjnej ukryte są inne cele, a nie interes całej załogi.
W naszej ocenie skala obecnego problemu nie jest tak wielka, aby nadal eskalować konflikt poprzez prowadzenie akcji strajkowej. Pod wspólnym stanowiskiem podpisali się przewodniczący pozostałych związków: Andrzej Jacyna (NSZZ Solidarność), Mirosław Pomorski (MZZP ZAP), Andrzej Smętek (ZZIiT), Anna Czarnecka (ZZ „Kadra-Azoty”).
9 marca te cztery centrale podpisały porozumienie z pracodawcą.
– Dotyczyło podwyżek i uruchomienia prac nad nowymi zasadami wynagradzania, taryfikatorem placowym i regulaminem premiowania – poinformował Grzegorz Kulik, rzecznik Azotów. Aby porozumienie weszło w życie musi zostać podpisane przez wszystkie zakładowe związki.