– Wyłudzono ode mnie pieniądze, a prokuratura nie chce zająć się sprawą – skarży się przedsiębiorca z Dęblina. Pożyczył znajomemu ponad 100 tys. zł na zakup samochodów na handel. Ten samochodów nie kupił, ale pieniędzy nigdy nie zwrócił
– Podejście śledczych do tej sprawy jest skandaliczne. Ten człowiek ewidentnie działał w złej wierze. Kłamał, żeby wyłudzić ode mnie pieniądze, a prokurator nie widzi przestępstwa – mówi Adam Głowienka, przedsiębiorca z Dęblina.
Na początku oddawał
Głowienka prowadzi w mieście restaurację. W ubiegłym roku pożyczał drobne kwoty synowi jednego ze stałych klientów. Obaj regularnie pojawiali się w restauracji.
– To były kwoty rzędu 2 tys. zł. Chłopak zawsze oddawał pieniądze – wspomina pan Adam.
Kiedy latem ubiegłego roku 24-latek poprosił go o pożyczenie 15 tys. zł, restaurator nie miał żadnych obaw.
– Tłumaczył, że chce kupić samochód na handel, ale brakuje mu gotówki. Obiecywał, że ma już klienta i szybko mi wszystko zwróci – dodaje przedsiębiorca.
24-latek szybko zaczął prosić go kolejne pożyczki od 30 tys. do 50 tys. zł. Głowienka nadal niczego nie podejrzewał.
Auta na pokaz
– Chłopak pochodzi ze znanej, dobrze sytuowanej rodziny. Poza tym zaczął przywozić luksusowe samochody. Ustawiał je na placu przed moją restauracją. Miały być dla mnie zabezpieczeniem. Tłumaczył, że właśnie je sprowadził, ma już klientów i niedługo się rozliczy – opowiada pan Adam.
Samochody były warte setki tysięcy złotych. Okazało się jednak, że nie są własnością 24-latka. Młody człowiek wynajmował auta w wypożyczalniach w różnych częściach kraju i przyprowadzał do Dęblina.
– Kiedy to wyszło na jaw, w jedną noc zabrał wszystkie auta. I cały czas kręcił. Umawiał się na zwrot pieniędzy, a potem nie odbierał telefonów. Raz zostawił mi w „rozliczeniu” mercedesa wartego 150 tys. zł. Pojechałem nawet zrobić wycenę. Następnego dnia wpadł po kluczyki „na 5 minut”. Zabrał samochód i tyle go widziałem – wspomina Adam Głowienka.
Oszukał też kolegę
Restaurator to nie jedyny pokrzywdzony w sprawie. Jego znajomy stracił na interesach z 24-latkiem ponad 40 tys. zł.
– Dałem mu to jako zaliczkę na zakup samochodu. Obiecał, że sprowadzi dla mnie BMW w dobrej cenie. Termin rozliczenia dawno minął, a pieniędzy do tej pory nie odzyskałem – mówi pan Jarosław. – Poszedłem z tym na komisariat, ale policjant powiedział, że to prywatna sprawa. Nie rozumiem, dla mnie to zwykłe oszustwo.
Przedsiębiorcy zapewniają, że wielokrotnie próbowali dojść do porozumienia z 24-latkiem. Interweniowali też u jego ojca. Spisali nawet umowę, w której podsumowano wszystkie długi.
– Zobowiązał się do spłaty, ale skończyło się na obietnicach. Odzyskałem tylko niewielką część długu, kiedy spotkaliśmy chłopaka na stacji benzynowej i zagroziliśmy, że zabierzemy jego samochód – wspomina Adam Głowienka.
„Brak znamion czynu zabronionego”
Z początkiem roku zawiadomili o sprawie policję. Mundurowi przesłuchali 24-latka i jego ojca. Jak ustaliliśmy, młody człowiek wyjaśniał, że chciał i nadal zamierza oddać pieniądze. Zamierzał otworzyć w Dęblinie wypożyczalnię luksusowych samochodów, ale interes nie wypalił. Stąd nagły brak płynności finansowej. Policjanci postanowili zamknąć dochodzenie.
– Na podstawie zebranych w sprawie materiałów tj. przesłuchań świadków oraz innych nieosobowych źródeł informacji wystąpiono do prokuratury z wnioskiem o umorzenie postępowania ze względu na brak znamion czynu zabronionego – informuje mł. insp. Jacek Figiel, zastępca Komendanta Powiatowego Policji w Rykach.
Prokurator przestępstwa nie widzi
Postanowienie policjantów zatwierdziła rycka prokuratura. Pan Adam złożył zażalenie. Śledczy nie zmienili jednak stanowiska. Przesłali do sądu wniosek o umorzenie sprawy.
– Uznali, że nadaje się to na postępowanie cywilne – wyjaśnia Adam Głowienka. – To by jednak oznaczało, że nie odzyskam pieniędzy. Chłopak jest oficjalnie bezrobotny, a jego ojciec już mi zapowiedział, że mogę go pozwać, to będzie mi spłacał po 100 zł miesięcznie.
Przedsiębiorca nie kryje rozgoryczenia.
– Kilka lat temu wpłaciłem oszustowi 2 tys. zł zaliczki na samochód. Policja go znalazła, prokurator oskarżył, a sąd właśnie skazał na 3 lata w zawieszeniu. Nie rozumiem, dlaczego w sprawie o znacznie większe pieniądze prokuratura nie działa – dodaje Adam Głowienka.
Poprosiliśmy śledczych o komentarz. Czekamy na odpowiedź. Przedsiębiorca zamierza bronić swoich racji przed sądem. Sprawa ma trafić na wokandę w poniedziałek.