Rozmowa z Robertem Lisem, trenerem piłkarzy ręcznych Azotów Puławy
W weekend Azoty Puławy wzięły udział w międzynarodowym turnieju „Belgazprombank Cup 2021” w Brześciu. Po porażce z mistrzem Białorusi miejscowym Mieszkowem 23:36, wygranej z mistrzem Ukrainy Motorem Zaporoże 26:25 oraz remisie z najlepszą ekipą Rosji Czechowskimi Niedźwiedziami 25:25 zajęły trzecie miejsce.
- Jak pan oceni występ zespołu?
– Cieszymy się, że zaproszono nas do udziału w takiej rangi zawodach. Niecodziennie można zagrać z mocnym zespołem, wielokrotnym uczestnikiem Ligi Mistrzów Mieszkowem, czy najlepszymi drużynami Ukrainy i Rosji. W Polsce nie mielibyśmy takiej możliwości. Jedynie po pierwszym meczu z gospodarzami możemy czuć niedosyt. Na wysoką porażkę duży wpływ miała długa podróż. Z powodu zawirowań i niejasności prawnych musieliśmy wracać z Brześcia do Białej Podlaskiej po wizy, które musiały być formalnie wbite w paszport. Według tego, co załatwiał ze strażą graniczną organizator turnieju – klub z Brześcia – na zaproszenie którego pojechaliśmy, miały wystarczyć dokumenty w formie elektronicznej. Jak się okazało, nie wszystko było takie, jak wcześniej planowano.
- Martwi pana uraz Wadima Bogdanowa? Kiedy kontuzjowany bramkarz będzie mógł pomóc drużynie?
– Do tej pory Wadim nie trenował na pełnych obrotach. Złamał palec u nogi. Miejmy nadzieję, że już w tym tygodniu dołączy do normalnych treningów. Po wyjeździe do Brześcia na kłopoty narzekali Łukasz Rogulski i Antoni Łangowski. Pierwszy ma mocno zbite biodro. Łangowskiemu odnowił się uraz związany z blokadą w plecach.
- Za wami już miesiąc pracy w okresie przygotowawczym. Co pan powie o nowych zawodnikach: skrzydłowym Dawidzie Fedeńczaku i rozgrywającym Borisie Zivkoviciu?
– Obaj na pewno nam się przydadzą. Skrzydłowemu ciężko będzie wywalczyć miejsce w pierwszej siódemce. Ma silnego konkurenta Andriia Akimenkę. Powoli wdraża się w to, co gramy. Potrzeba mu jeszcze czasu na pełne wkomponowanie się do zespołu. Na pewno będzie wartością dodaną. Podobnie sprawa ma się z rozgrywającym. Z pewnością nie jest tak masywnie zbudowany, jak grający na prawej połówce Rafał Przybylski. Ma jednak inne atuty. Najważniejszy: jest bardziej dynamiczny.
- W weekend zagracie dwa mecze kontrolne z wicemistrzem Polski Orlen Wisłą Płock. Jakie ma pan oczekiwania wobec tych spotkań?
– Kontynuujemy plan przygotowań do sezonu. Mamy doświadczoną drużynę. Musimy jednak dużo grać, aby złapać rytm meczowy. Sprawdzamy formę z najlepszymi. We wtorek zagramy też z mistrzem Polski Łomżą Vive. 28 sierpnia już pierwsze spotkanie z MRK Sesvete z Chorwacji. Do rywalizacji o punkty przystąpimy tydzień wcześniej niż planowano. Musimy być dobrze przygotowani. Nie obawiam się konfrontacji z mocnymi drużynami na kilka dni przed meczem o stawkę, w kontekście ewentualnych kontuzji. Często trening jest cięższy od sparingu.