Spadły ceny jabłek przemysłowych, mimo że owoców jest w tym roku mniej. Lubelska Izba Rolnicza podejrzewa, że mogło dojść do zmowy cenowej. LIR zamierza złożyć w tej sprawie zawiadomienie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a być może również do Centralnego Biura Śledczego Policji
– W 2017 r. były przymrozki, jabłek było bardzo mało. W ubiegłym roku żadnych niekorzystnych zjawisk atmosferycznych nie było, tyle, że wówczas mówiło się o nadprodukcji – przypomniała Jolanta Szałas, dyrektor Biura Lubelskiej Izby Rolniczej, która pochodzi z okolic Wilkowa. – Ceny były niskie w granicach 13 groszy a nawet 11 groszy za kg jabłek do przemysłu. Natomiast ceny za jabłka deserowe kształtowały się na poziomie 70 groszy do 1 zł za kilogram.
Ten sezon niestety też nie zapowiada się dobrze dla sadowników. – Około połowy września ceny za jabłko przemysłowe było na poziomie 58 gr/kg w niektórych miejscach nawet 60 gr/kg – podaje dyrektor biura LIR. – Tydzień później cena już spadła do 45 gr/kg, co absolutnie nie ma żadnego uzasadnienia.
Mniej jabłek
Sadownicy podkreślają, że zbiory w tym roku z pewnością będą niskie. „Tak w Polsce, jak i w wielu innych krajach. To doniesienia światowych ekspertów, choćby z kongresu Prognosfruit. Ceny muszą więc być zdecydowanie większe niż rok temu.” – pisze Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP. „Tak też się do niedawna kształtował rynek. Niestety po raz kolejny niektóre zakłady przetwórcze, które niemal zmonopolizowały sektor, podjęły próbę niczym nieuzasadnionej obniżki cen skupu jabłek do przetwórstwa. W ślad za tym mogą spaść ceny owoców deserowych.”
– W powiecie opolskim, w gminie Wilków tegoroczne zbiory są na poziomie 60 procent przeciętnego zbioru jabłek na naszym terenie – zaznaczyła dyrektor Jolanta Szałas. – Miejscami tych owoców może być dużo mniej. Wszystko przez wiosenne przymrozki. Przez nawałnice i gradobicia bardzo mało jest też jabłek deserowych. Owoce spadają z drzew i gniją. Nie ma możliwości, by je dłużej przetrzymać.
Tymczasem prezes Związku Sadowników RP apeluje, by nie ulegać panice i w momencie, kiedy ceny jabłek spadają nie dostarczać owoców do skupów. Zdaniem Jolanty Szałas to niewykonalne. – Jeśli ich nie zbierzemy to one się zmarnują – podkreśliła nasza rozmówczyni. – Jabłko jest w kiepskim stanie i nie da się go przetrzymać na dłużej jak dzień, dwa najwyżej trzy. Tym bardziej, że pogoda temu nie sprzyja. W nocy z 19 na 20 września w gminie Wilków mieliśmy przymrozek. Dzień wcześniej był grad.
Wysokie koszty
Tymczasem wyprodukowanie owoców coraz więcej kosztuje. – Zatrudniając obywatela Ukrainy muszą mu zapłacić 13 zł za godzinę pracy. Muszę mu zapewnić także zakwaterowanie i utrzymanie i legalny pobyt – podliczała Jolanta Szałas. – Do tego dochodzą inne koszty. Już nawet nie wspomnę, ile trzeba zapłacić za środki ochrony roślin i nawozy.
Potwierdzają to specjaliści. – Z punktu widzenia niewielkiego przedsiębiorcy, prywatnego sadownika, to kwota zabezpieczająca za jabłko przemysłowe powinna być na poziomie 60 gr/kg. Jest to cena minimalna przy dobrej rentowności sadu – zaznaczał Marian Ścibior, główny specjalista ds. sadownictwa Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli. – Rentowny sad będzie wtedy, kiedy jest właściwa obsada drzew na jednostce powierzchni, drzewa są plenne, by mogły wydawać istotny plon. Potrzebna jest też dobra pogoda. I w tym momencie zaczynają się schody. Przy niskich plonach, które mogą wynikach m.in. z niedoinwestowania sadu, niedostatecznej gęstości drzew czy też wypadków losowych, jak chociażby przymrozki czy gradobicie koszty mogą mocno nadwyrężać spodziewany przychód rolnika.
W najlepszej sytuacji są więc ci, którzy mają sady nowoczesne, w gorszej są zaś producenci, którzy od tego odstają. – Mają stare sady, a całe życie żyją z przemysłu – podkreślał ekspert z LODR w Końskowoli. – Kłopot jest znaczny, ponieważ nie ma zbyt wielu drzew, z tego też tytułu trudno się spodziewać wysokich plonów. Do tego dochodzi wahająca się cena.
Spadek cen
Zdaniem sadowników odnotowany w ubiegłym tygodniu spadek cen w skupach nie jest niczym uzasadniony. – Jesteśmy niemal pewni, że doszło do zmowy cenowej – zaznaczyła dyrektor Biura Lubelskiej Izby Rolniczej. – Będziemy składać zawiadomienie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), a być może również do Centralnego Biura Śledczego Policji (CBŚP).
– Skoro skupy i przetwórnie mogły dać 60 groszy za kilogram za jabłko przemysłowe, a mają rozeznanie, że jabłek nie ma aż tyle co zwykle, to skąd cena tej wysokości – zaznaczał Marian Ścibior. – Trzeba było od początku dać niższą cenę na poziomie 49 czy 50 gr/kg. Niestety często spotykamy się z tym, że cena, która jest wysoka jeszcze rośnie, a później spada. Są to tzw. ceny niemoralne. Po co było kilka lat temu płacić aż 90 groszy/kg za jabłko przemysłowe, a po dwóch latach obniżyć cenę na 15 groszy/kg. Z czegoś to musi wynikać? To jest czysta spekulacja jednostek przetwórczych i skupujących. A tak być nie powinno. Brakuje jakiegoś centralnego uregulowania tej sytuacji. Dlatego powinna być cena minimalna.
Szansą narodowy holding spożywczy?
W połowie września br. podczas Dożynek Prezydenckich w Spale, minister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Ardanowski ogłosił, że zakończono tworzenie Krajowej Grupy Spożywczej, która ma wspierać polskie rolnictwo. Ma zostać dokapitalizowana przez Skarb Państwa. Trzonem grupy ma być Krajowa Spółka Cukrowa Polski Cukier, która jest największym w Polsce i ósmym co do wielkości producentem cukru w Europie. Koncert skupia siedem cukrowni zlokalizowanych na terenie pięciu województw, w tym w Lubelskiem – Krasnystaw i Werbkowice. Ma też zakład przetwórstwa owocowo-warzywnego "Polskie Przetwory" z siedzibą we Włocławku.
– Minister Krzysztof Ardanowski chce, by powstał narodowy holding spożywczy i trzeba mu w tym pomóc – podkreśliła Jolanta Szałas. – Jeśli nie będziemy mieć jakiś polskich zakładów, grup producenckich, które będą mogły ściągnąć nadmiar owoców z rynku to my sadownicy będziemy zawsze słyszeć, że jest gospodarka wolnorynkowa.