Włoska uroda miasta budzi podziw, daje przyjemność oglądania i fotografowania. Harmonia i spokój miasta spływa na mieszkańców i turystów. Ma podobne działanie do muzyki. Rozmowa z Dominiką Lipską, historykiem, przewodnikiem, prezes stowarzyszenia Turystyka z Pasją w Zamościu.
• Kiedy spoglądam na pani portrety w historycznych strojach, z pomocą których rozkochuje pani turystów w ukochanym Zamościu, spodziewam się orientalnych akcentów w korzeniach rodzinnych. Czy tak?
– Jeśli chodzi o moich dziadków, to jestem bardzo mocną mieszanką. Ze strony taty dziadkowe – Zofia i Paweł Lipscy – są spod Zamościa, ale historia dziadków ze strony mamy jest bardziej zakręcona. Babcia Zenona pochodziła z Częstochowy, a dziadek Franciszek Wojciechowski ze Zbaraża. Historia rodzinna mówi, że ostatnim pociągiem przesiedleńców przyjechał zza Buga do Polski.
• Edukacja?
– Szkoła podstawowa w Zamościu, średnia też, chodziłam do I Liceum Ogólnokształcącego, później do I Liceum Społecznego. Skończyłam historię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
• Co po studiach?
– Pomagałam rodzicom w prowadzeniu firmy. Następnie uderzyłam w przewodnictwo, zostałam licencjonowanym przewodnikiem.
• Skąd taki wybór?
– Od zawsze ten mój Zamość uwielbiałam, choć może nie od początku go doceniałam. Na trzecim roku studiów, podczas zajęć z renesansu wykładowca naopowiadał nam o Zamościu niezwykłych historii. Jak wróciłam do Zamościa, przekonałam się, że tych fascynujących historii jest więcej, za każdą stoją ludzie i miejsca.
A z tym przewodnikiem to było tak. W trakcie studiów doktoranckich przyjechał do mnie kolega z narzeczoną, oprowadzałam ich po mieście, następnie pojechaliśmy na Roztocze. W Zwierzyńcu złapał nas deszcz, siedzieliśmy przy słynnej lodziarni, jedliśmy te lody, wdychając zapach, ciepłego letniego deszczu. Nagle kolega mówi: Ale Dominika, musisz mi coś obiecać. Powiedz mi, co mam ci obiecać? Ale obiecasz mi? Musisz zostać przewodnikiem. Minęło parę miesięcy, od rodziców dostałam w prezencie kurs przewodnicki. Zostałam przewodnikiem. Pracuję w tym fachu już 10 lat. W 2014 roku założyliśmy stowarzyszenie „Turystyka z Pasją”. W naszej działalności wspiera nas finansowo Urząd Miasta Zamość, Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego a w tym roku także Ministerstwo Obrony Narodowej. Jest co robić.
• Gdy pani miała pokazać Zamość naszym czytelnikom, to...
– To pokazałabym im piękne podwórka i zagadkowe zakamarki. Bardzo często zwiedzanie Zamościa przez turystów kończy się na Rynku Wielkim. A miasto ma do zaoferowania o wiele więcej ciekawych miejsc. Z moimi grupami zawsze przechodzimy przez malownicze podwórza. Najbardziej znanym miejscem jest podwórko, potocznie nazywane podwórkiem Marka Grechuty. Takich perełek można znaleźć wiele. Pokazuję wystawę kostiumów historycznych, którą tworzymy jako stowarzyszenie. Prezentujemy tam modę od końca XVI wieku do współczesności. Wystawa nazywa się „Modny Zamość”, możecie ją zobaczyć w Bastionie II zamojskiej twierdzy. Zresztą sami oprowadzamy turystów w strojach historycznych, to jest nasz znak rozpoznawczy. Od lat zajmuję się szyciem kostiumów historycznych. Ubieram siebie i członków stowarzyszenia. Na pewno zabrałabym was także do Skarbca Katedralnego.
• Żeby pokazać?
– Choćby relikwiarz z cierniem z korony cierniowej Chrystusa, który przywieziony został do Zamościa prawdopodobnie z kościoła w Czernięcinie (nazwa tej miejscowości pochodzi od słowa cierń) lub bezpośrednio z Rzymu przez Jana Zamoyskiego. Oraz piękny relikwiarz z kryształu górskiego z fragmentem welonu Matki Boskiej. O ile autentyczność relikwii zawsze budzi silne wzruszenia i kontrowersje, to w katedrze znajduje się wiele wspaniałych dzieł sztuki. Na przykład krzyż procesyjny, przerobiony na rozkaz Marcina Zamoyskiego z drzewca tureckiego sztandaru. Osobna sprawa to dziedzictwo Ormian, którzy mieszkali w Zamościu, a przybyli do miasta na zaproszenie Jana Zamoyskiego. Na jednej z kamienic przy ulic Ormiańskiej znajduje się Madonna, która strzeże miasta. Sama ormiańska świątynia nie przetrwała. W jednej z sal naszego muzeum możecie zobaczyć na przykład czarną ormiańską kuchnię i wnętrza mieszkalne.
• Czy Zamość jest wreszcie modnym miastem w Polsce?
– Zaczyna być. Ma to związek z coraz lepszą infrastrukturą drogową. W tej chwili z Warszawy do Zamościa jedzie się już tylko trzy godziny. Na pewno dodatkowym atutem jest bliskość Roztocza, jak już ktoś zaplanuje sobie weekend na Roztoczu, to zajrzy i do Zamościa. Muszę powiedzieć, że w ubiegłe wakacje ruch był wzmożony. Jestem przekonana, że ta tendencja się utrzyma, pod warunkiem, że nie wystąpią nagłe obostrzenia pandemiczne.
• Słyniecie z osobliwych czwartków.
– W tym roku ich patronem jest Bazyli Rudomicz (ur. ok. 1620, zm. 1672 w Zamościu), profesor i rektor Akademii Zamojskiej, prawnik, lekarz, kronikarz. Przez 16 ostatnich lat swojego życia pisał dziennik. Z jego dzieła wiemy, jak wyglądało życie codzienne w Zamościu. W ramach czwartków, organizowanych we współpracy z Urzędem Miasta Zamość, zapraszamy na bezpłatne zwiedzanie miasta, podczas którego mamy dla turystów wiele zaskakujących niespodzianek. To już kolejna edycja czwartkowych zwiedzań. Zaczęło się od Czwartków z Leśmianem w 2017 roku, gdzie zwiedzaliśmy Zamość szlakiem miejsc związanych z poetą. W 2018 roku mieliśmy Czwartki z Niepodległą, dalej Oblężone Czwartki nawiązujące do rocznicy odbicia Zamościa przez wojska Księstwa Warszawskiego. W tamtym roku mieliśmy Czwartki z Morandem z okazji 440 rocznicy lokacji miasta, trasa obejmowała najważniejsze zabytki architektury Miasta Idealnego – Zamościa. Spacery odbywają się w każdy czwartek wakacji od 24 czerwca do 26 sierpnia 2021.
• Co jeszcze?
– Kontynuujemy projekt Legendy Dawnego Zamościa. Są to inscenizacje nawiązujące do dwóch pierwszych oblężeń Zamościa, odbywają się w każdy piątek i sobotę wakacji. Mamy także w „repertuarze” Nocne Zwiedzanie z degustacją zamojskich cebularzy i cydru. W planie jest Turystyczna Majówka z bezpłatnym zwiedzaniem wielu obiektów, odbędzie się prawdopodobnie pod koniec maja.
• Z Zamościem związany jest Bolesław Leśmian i Marek Grechuta. Dwie poetyckie legendy. To przecież atrakcyjny magnes i wabik na turystów. Czy Zamość potrafił te legendy wykorzystać?
– Jeśli chodzi o Leśmiana tak. Wielką atrakcją są małe rzeźby postaci z poezji Leśmiana, które turyści mogą odszukać w rozmaitych miejscach. Można między innymi spotkać Srebronia, Opętanego Skrzypka czy Gady, planowane są kolejne rzeźby. Poszukiwanie leśmianowskich figurek to hit wśród dzieci. Jeśli chodzi o Marka Grechutę, to na przykład można wynająć sobie apartament znajdujący się w dawnym jego mieszkaniu, zajrzeć na malownicze podwórko czy zrobić zdjęcie przy pamiątkowej tablicy.
• Ostatnio napisała pani książkę o smakach Zamościa. To gdzie można dobrze w Zamościu zjeść?
– Książka to autorski pomysł Wydziału Promocji i Turystyki Miasta Zamość. Ja pozbierałam przepisy historyczne i rodzinne, opatrując je ciekawostkami z historycznym rodowodem. Można sobie na przykład zrobić omlet Marysieńki Sobieskiej lub zaparzyć kawę Chmielnickiego. A co do jedzenia na mieście? Warto zajrzeć do dawnej restauracji Muzealnej, która zmieniła nazwę na Ormiańskie Piwnice, gdzie można skosztować kuchni ormiańskiej i regionalnej.
Bardzo ciekawe menu oferuje bistro „Figa z makiem”. Regionalne dania podaje „Corner Pub”, a także jedna z moich ulubionych restauracji „Skarbiec Wina” na rynku z pięknym widokiem na ratusz i doskonałym wyborem win (nawiązująca do mieszczącej się kawałek dalej słynnej przed wojną Winiarnią Fersztendika). Kawy Chmielnickiego i ormiańskiej chałwy można spróbować w kawiarni „Mazagran” tuż obok pięknej sefardyjskiej synagogi. Galicya Cafe na Rynku Solnym kusi zapachem galicyjskiego espresso i ręcznie robionymi czekoladkami. Lada chwila ma otworzyć się restauracja grecka.
• Zamość został zbudowany jako miasto idealne. Dopiero z lotu ptaka widać geniusz renesansowego Bernardo Morando, który zaprojektował układ urbanistyczny Zamościa na zlecenie Jana Zamoyskiego. Rynek jest „matematycznie idealny” – po każdej stronie placu o wymiarach 100 na 100 metrów znajduje się po 8 podcieniowych kamienic. Czy to prawda, że harmonia architektury spływa na turystów, porządkuje ich, uspokaja?
– Bardzo mocno w to wierzę. Harmonia jest ważnym elementem renesansowej architektury. Ta harmonia była bardzo istotna dla Jana Zamoyskiego. Włoska uroda miasta budzi podziw, daje przyjemność oglądania i fotografowania. Harmonia i spokój miasta spływa na mieszkańców i turystów. Ma podobne działanie do muzyki.
• Prof. Władysław Panas powtarzał, że „Dopiero z nieba – i tylko z nieba – widać tę przedziwną osobliwość Miasta. Z nieba, czyli z góry, z pewnej wysokości. To, o czym mówię, może zobaczyć każdy bez wyjątku, każdy, kto ma oczy do patrzenia, ale pod warunkiem, że będzie patrzył z niebieskiego punktu widzenia. Z ziemi nic nie widać”.
– Spojrzyjcie na miasto okiem Szymona Łyciuka, który uchwycił idealne proporcje starego miasta z drona. Czyż Zamość nie wygląda wspaniale?