Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

4 czerwca 2022 r.
8:41

Skargi sąsiadów, taniec na rurze i podejrzane drinki. Tajemnice klubu na deptaku w Lublinie

215 4 A A

Znowu głośno o klubie go-go na deptaku. Do sieci takich lokali wkracza policja, a prokuratura ma mocne dowody, że zwabieni tam klienci byli odurzani. Rano budzili się bez pieniędzy.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Pokrzywdzonych mężczyzn ma być już 90, a lista nie jest jeszcze zamknięta, bo poszukiwani są kolejni, którzy zostali zwabieni do jednego z 24 klubów działających w wielu polskich miastach.

Jeden z nich – Fascination – znajduje się na lubelskim deptaku. To właśnie tam przed tygodniem, równo o godzinie 21 wkroczyła policja.

Parasolki i opaski

– Widziałam tylko jak podjechał radiowóz. Potem zjawili się kryminalni i policyjna „paka”. Nie wiedziałam co się dzieje – wspomina nocną akcję kelnerka z jednego z lokali obok.

– Policja zamknęła bramę z obu stron, żeby nikt nie mógł się wydostać – mówi nam kolejny świadek. Właśnie w tej bramie wiodącej od placu Wolności do deptaka znajduje się wejście do Fascination.

Mimo że wieczorem w oknach nadal widać czerwone światło, to lokal jest zamknięty. Po deptaku nie krążą już młode dziewczyny, które zapraszały mężczyzn na drinka i pokaz streapteease. Łatwo było je rozpoznać w tłumie. Albo miały różowe parasolki, albo odblaskowe opaski na ramieniu. Zawsze w okolicy kręciła się ich „szefowa”. Obserwowała dziewczyny, patrzyła czy dobrze wykonują swoje zadanie.

One właśnie były pierwszej elementem tej układanki. Według śledczych w klubach dokonywano rozbojów i oszustw na szkodę klientów. Mechanizm wyglądał tak: dziewczyny zwabiały przechodniów, a gdy już klienci weszli do lokalu byli doprowadzani do stanu nieprzytomności „za pomocą specjalnie spreparowanych mieszanek alkoholi oraz innych środków psychoaktywnych”.

 – Członkowie grupy wprowadzali także w błąd, wyzyskiwali błąd lub niezdolność do należytego podejmowania decyzji klientów nocnych klubów go-go i doprowadzali ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem różnymi oszukańczymi sposobami, np. wbijając na terminalach płatniczych wyższe kwoty usług i towarów lub fałszywie informując, że transakcja się powiodła i ponownie pobierając środki z karty klienta. Jednocześnie zatrzymani wykonywali czynności zmierzające do udaremnienia i utrudniania pochodzenia uzyskanych nielegalnie środków finansowych – opisuje proceder Prokuratura Krajowa.

To na jej polecenie do klubów jednego wieczora weszło około 500 policjantów, agentów CBA i funkcjonariuszy skarbówki. Z policyjnych nagrań wynika, że uzbrojeni byli w długą broń, wyważali drzwi.

Ale nie tylko oszustwami zajmują się śledczy. Badają też przypadek śmierci Brytyjczyka, klienta klubu w Krakowie, który w 2017 roku zmarł po wypiciu „podrasowanego” alokoholu.

– Ponadto przeprowadzono przeszukania w siedzibach ponad 100 podmiotów gospodarczych zarządzających klubami, w tym w centrali całej sieci, w której funkcjonowało ogromne centrum monitoringu zlokalizowane w Krakowie. To stamtąd kierowano i nadzorowano pracą wszystkich klubów, dokonywano zakupów, rekrutowano oraz szkolono nowych pracowników. Tam też znajdowały się były serwery monitoringu nagrywające obraz z klubów z różnych miast. Funkcjonariusze zabezpieczyli 8 serwerów, sprzęt informatyczny oraz ponad 4 tysiące dysków z monitoringiem. W wyniku czynności zabezpieczono również dokumentację księgową – ujawnia szczegóły akcji Prokuratura Krajowa.

Zatrzymano 22 osoby, a 19 zostało aresztowanych. Na poczet przyszłym kar zabezpieczono pieniądze, trzy samochody, trzy luksusowe zegarki i złotą biżuterię. Wszystko warte ponad 1,2 miliona złotych.

O tym, ile osób zatrzymano w Lublinie i co znaleziono w klubie na deptaku, śledczy milczą.

Niesławne Cocomo

Klub w Lublinie zaczął działać dekadę temu. Nazywał się Cocomo i niemal od razu pojawiły się kontrowersje. Klienci zaczęli zgłaszać się do prokuratury i opowiadać, że po wizycie w lokalu budzili się z wyczyszczonymi kartami kredytowymi.

Finansista z Warszawy w 2014 r. skarżył się, że z jego karty kredytowej zniknęło ponad 54 tys. zł.

Obywatel Norwegii twierdził, że pobyt w Cocomo kosztował go 25 tys. zł. To tylko wybrane przypadki.

Kiedy wokół Cocomo zrobiło się gorąco, prowadzący sieć ludzie założyli mniejsze firmy, które przejęły konkretne lokale. Zmieniono im też nazwę. Od 2014 lubelskie Cocomo do Fascination i prowadzi je Inter Gama 2art z Warszawy.

Ile osób zatrzymano w Lublinie i jakie dowody znaleziono w klubie na deptaku?

– Z uwagi na dobro postępowania przygotowawczego oraz wykonywane i planowane czynności procesowe, na obecnym etapie nie udzielamy bardziej szczegółowych informacji, co do przedmiotu i zakresu prowadzonego śledztwa – odpowiada na nasze pytania Prokuratura Krajowa.

Wiadomo jednak, że śledztwo w sprawie klubów prowadzone jest od dawna i nabrało rozpędu w 2021 roku. Wtedy właśnie policja weszła do lokali we Wrocławiu i Warszawie.

Zatrzymano wówczas 15 osób i wszystkie zostały aresztowane. Wśród zatrzymanych było trzech policjantów.

W klubach zabezpieczono wtedy „całą torbę” paszportów, dowodów osobistych i praw jazdy. Były to zarówno polskie jak i zagraniczne dokumenty. Zostały wystawione w krajach Europy, i Ameryki Północnej.

W kwietniu tego roku sąd aresztował trzy tancerki z takich przybytków. Przedstawiono im zarzuty rozboju. Zdaniem śledczych przechodzący obok lokalu we Wrocławiu mężczyźni byli zapraszani na striptiz i drinka. W napojach miały się znajdować środki odurzające. Gdy klienci tracili przytomność, kobiety wykorzystywały ich karty płatnicze, zawyżały rachunki, a nawet zaciągały pożyczki na dane nieprzytomnych mężczyzn.

Sąsiedzi

Cocomo wprowadziło się na deptak w 2013 roku. Już wówczas mieszkańcy sąsiedniej kamienicy (nr 28) zaczęli słać pierwsze skargi.

„Klub notorycznie zakłóca cisze nocną, muzyka gra bardzo głośno uniemożliwiając sen. Czy jest jakiś sposób na rozwiązanie tego problemu? Prosimy o pomoc!” – piszą we wrześniu 2013 do Przewodniczącego Zarządu Dzielnicy Śródmieście. Pod pismem podpisuje się 11 lokatorów kamienicy, kanclerz Kurii Metropolitalnej i Centrum Duszpasterstwa Młodzieży Archidiecezji Lubelskiej.

Piszą też do prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka: „Od kiedy powstała ta agencja towarzyska nie możemy spać. Do godzin porannych włączona jest głośna muzyka, co chwilę słychać krzyki, wrzaski, tupania. W bramach, na klatkach trwają bijatyki oraz załatwianie potrzeb fizjologicznych. Dalej tak się nie da żyć!” (luty 2014).

I do wojewody: „Funkcjonujący od roku tzw. klub go-go działa nielegalnie i należy wydać decyzje o zakazie użytkowania tych wszystkich pomieszczeń” (kwiecień 2014).

Do kilku ministerstw i samego prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

„Nikt do tej pory, przez 9 lat, nie podjął właściwych, skutecznych działań aby w centrum miasta na lubelskim deptaku, w pobliżu ratusza i nieopodal trzech kościołów, żyło się ludziom normalnie, a lublinianie nie byli zaczepiani przez kobiety z parasolkami i wciągani do tego przybytku” (luty 2022).

Ten ostatni list napisał Tadeusz Szczepaniak, zarządca sąsiadującej z klubem kamienicy. Dokumenty z blisko dziewięcioletniej walki z istnieniem klubu to dziś pokaźna sterta, a nieruchomość, o którą stara się dbać jak najlepiej, ma coraz mniej lokatorów. Ostatnio wyprowadziła się dwójka zagranicznych studentów. Zażądali też zwrotu całego miesięcznego czynszu, bo w mieszkaniu nie mieli warunków ani do nauki ani do snu.

– Tak nie można mieszkań, przez ścianę słychać wszystko – denerwuje się Szczepaniak.

– Po ponad 60 latach wyprowadziłem się z tej kamienicy. Wcześniej prosiłem, aby przyciszyli muzykę. Interweniowałem gdzie się da. Bez skutku – opowiadał nam latem zeszłego roku jeden z lokatorów Krakowskiego Przedmieścia 28. Dziś mieszka na pobliskiej ul. Zielonej.

Komu wolno, a komu nie

Tadeusz Szczepaniak nie może zrozumieć, dlaczego nikogo w mieście nie obchodzi, że w lokalach mieszkalnych i usługowych od prawie dekady działa kontrowersyjny klub. Co więcej – z parteru i I piętra z czasem działalność rozszerzyła się na kolejne piętra. I do oficyn.

– Tam są pokoje na wynajem. Apartamenty „zielony”, „pomarańczowy”, „żółty” „niebieski”, „fioletowy” – wylicza.

W bramie kamienicy, gdzie działa klub, rzeczywiście wisi kilkanaście tabliczek z kolorami apartamentów. Ale dziś większość z nich jest zaklejona pomarańczową taśmą.

Już nie działają.

Klub za to do niedawna miał się świetnie. Jego niezgodnej z prawem budowlanym działalności Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nie zakłócał. Choć w podobnych przypadkach potrafi działać szybko. Latem 2020 roku z dnia na dzień PINB wstrzymał możliwość użytkowania części budynku użytkowanej przez jedną z bardziej znanych restauracji na Starym Mieście – Pubu Regionalnego św. Michał.

– Przy Grodzkiej 16 doszło do nielegalnej zmiany sposobu użytkowania. Nadzór ustalił, że budynek ma funkcję mieszkalną. Bez zgłoszenia Urzędowi Miasta doszło jednak do zmiany przeznaczenia na funkcję restauracyjną – tłumaczył Paweł Kwiecień, rzecznik prasowy lubelskiego PINB.

Właściciele restauracji nie kryli zaskoczenia: – Lokale użytkowe w naszej kamienicy to nie kwestia ostatnich miesięcy czy nawet lat. One tu już były jeszcze przed transformacją. Powstały w 1987 czy 1989 roku – mówili nam wówczas.

Ratusz: to nie my, to nadzór budowlany

O stan prawny lokali w kamienicy z podświetlonymi na czerwono oknami i szyldem „Fascination” zapytaliśmy w Urzędzie Miasta.

– Nie jesteśmy w posiadaniu pełnej dokumentacji projektowej budynku, a dane z dostępnych rejestrów nie informują o funkcji wszystkich lokali. Wydział Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta Lublin nie wydawał zezwolenia na zmianę sposobu użytkowania budynku na cele prowadzonej działalności usługowej klubu zarówno w ramach pozwoleń na budowę, jak i zgłoszeń zmiany sposobu użytkowania – odpowiada na nasze pytania Joanna Stryczewska z biura prasowego lubelskiego ratusza. – Aktualnie trwa postępowanie w sprawie ustalenia warunków zabudowy polegającej na zmianie sposobu użytkowania parteru, I piętra i II piętra frontowej części kamienicy z funkcji mieszkalno - usługowej z przeznaczeniem na działalność gastronomiczną i rozrywkową wraz z wykonaniem schodów wewnętrznych pomiędzy I a II piętrem.

Miasto przyznaje, że docierają do niego skargi na działalność klubu, jak ta z końca zeszłego roku gdy „mieszkaniec Lublina złożył pismo w sprawie nielegalnego funkcjonowania, na trzech kondygnacjach kamienicy mieszkalnej przy ul. Krakowskie Przedmieście 26 w Lublinie, nocnej agencji towarzyskiej”. Ale nie czuje się w obowiązku, by cokolwiek w tej sprawie zrobić.

– Kontrole z zakresu właściwego przeznaczenia budynków to kompetencje nadzoru budowlanego, który obecnie prowadzi postępowanie dotyczące zmiany sposobu użytkowania budynku. W tej sprawie proszę o bezpośredni kontakt z PINB – radzi nam ( i skarżącym się na uciążliwe sąsiedztwo mieszkańcom i zarządcy sąsiedniej kamienicy) Stryczewska.

Adwokat, biznesmen, polityk

Zdaniem Tadeusza Szczepaniaka, kluczowa w tej całej sprawie jest osobo właściciela nieruchomości wynajmowanej pod klub go-go. Kamienica jest własnością spółki Przedsiębiorstwo Handlu Wewnętrznego, której prokurentem jest Bogusław Surmacz.

Prawnik, rocznik ’56, który w 1991 roku zaczyna próbować swoich sił w biznesie. Idzie mu na tyle dobrze, że szybko zamyka kancelarię adwokacką, otwiera kolejne spółki, kupuje kolejne nieruchomości.

W 2001 r. w rozmowie z Katarzyną Lewandowską w Gazecie Wyborczej Lublin (pt. „Ja już się dorobiłem”) mówi: „Wyrosłem na jednego z większych biznesmenów w Lublinie. Interesy idą świetnie.” Skarży się też, że „niestety, w biznesie z moralnością jest fatalnie. Mam na myśli wszędzie ogarniającą korupcję i to na każdym szczeblu”.

To czas, gdy Surmacz decyduje się pójść w politykę. W 2001 roku właściciel hurtowni alkoholi wygrywa prawybory na listy PO do sejmu. Ale lokalni liderzy partii nie chcą Surmacza i wskazują własną „jedynkę” – Zytę Gilowską. Adwokat-biznesmen już więcej swoich sił w polityce nie próbuje.

Obecnie jest w kilku spółkach, m.in. w Zielonej 5, która chce stawiać na jedynej niezabudowanej dotąd działce przy ul. Zielonej trzypiętrową kamienicę z podziemnymi garażami.

Sopot i zmiana nazwy

Pierwszym miastem, które stanowczo sprzeciwiło się Cocomo był Sopot.

Jego władze zapowiedziały pozew przeciwko właścicielom sieci. Uznały, że działalność sopockiego klubu narusza dobre imię miasta. Prezydent Jacek Karnowski zachęcał inne samorządy, aby przyłączyły się do sądowej batalii. W Lublinie była wstępna zgoda. ­

– My też dostaliśmy tę propozycję. Oczywiście jesteśmy zainteresowani taką wspólną inicjatywą wobec słabości prawa. Lokal nie służy dobrze wizerunkowi miasta – mówił w 2014 roku Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Ale tego samego dnia Cocomo na deptaku już nie było. Firma zmieniła strukturę i zawiesiła szyld Fascination. Lublin nigdy do sądu nie poszedł.

Ale walczył Sopot. Przegrał.

– Zachowania pozwanej agencji są bez wątpienia tego rodzaju, że nie zasługują na aprobatę. To jednak nie zmienia tego, że powodowa gmina nie może domagać się ochrony prawnej w taki sposób, jaki sformułowała w pozwie – powiedziała w uzasadnieniu wyroku w 2017 roku sędzia Ewa Tamowicz z gdańskiego sądu. Dodała: – Nie ma związku między zachowaniami pozwanej agencji a działalnością powodowej gminy. Gmina bowiem nie przyjmuje na siebie bezwzględnego obowiązku zapewnienia osobom, które znajdą się na jej terenie, bezpieczeństwa. Krótko mówiąc: nie ma obowiązku uchronienia wszystkich przebywających na jej terytorium od jakichkolwiek negatywnych zachowań.

Jakub S.

Kim jest człowiek, który wpadł na pomysł tego interesu i wcielił plan w życie?

Za siecią Cocomo i jej późniejszymi inkarnacjami stał Jakub. S. – Jestem bardzo mocno wierzącym człowiekiem. Ja się tego absolutnie nie wstydzę, ani się z tym nie afiszuję. Jestem od czterech lat na tej samej mszy w tym samym kościele. Wzięło się to stąd, że jak siedziałem w więzieniu, oglądałem mszę w telewizji. I postanowiłem sobie, że jak wyjdę z więzienia, to nie opuszczę żadnej mszy. Stąd zawsze jestem w Łagiewnikach na siódmą – mówił w jednym z wywiadów zanim oświadczył, że nie już nie będzie się kontaktował z mediami.

Przed Cocomo S. miał sieć biur tłumaczeń, przez co spędził 11 miesięcy w areszcie. Zdaniem śledczych biznes polegał na tym, że S. otwierał kolejne punkty, a tłumaczenia były wykonywane przez osoby bez odpowiednich uprawnień, ale posługiwały się blankietami z pieczątkami tłumaczy przysięgłych.

Kiedy wyszedł z więzienia, był bez grosza. Ale zaczął rozkręcać kolejny biznes. Z bratem otworzył pierwsze Cocomo. Z osiągniętych tam zysków rozbudowali sieć.

– Ja się tej wrzawy wokół Cocomo w ogóle się nie boję, ona mnie nie przeszkadza. Ona przeszkadza ludziom, którzy tu pracują. To nie jest komfortowe dla ulotkarek czy dla kogoś, że przychodzi gość z TVN i ich filmuje. One też się krępują pracować. Mnie to absolutnie nie przeszkadza, natomiast przeszkadza na pewno pod kątem rekrutacji. Przeszkadza dziewczynom, które tu pracują i tyle. Ja to wie Pan, nie boję się. Boję się Boga – mówił gdy oczy wszystkich zwróciły się na sieć klubów go-go.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Paweł Socha w rundzie jesiennej wiele razy ratował Świdniczankę od straty gola

Świdniczanka planuje pięć-sześć transferów. „Rozmawialiśmy z grubo ponad 50 piłkarzami”

Zima w ekipie Świdniczanki będzie pracowita. I trudno się dziwić. Po rundzie jesiennej drużyna Łukasza Gieresza jest jednym z kandydatów do spadku. W tabeli znajduje się na trzecim miejscu, ale od końca. Do bezpiecznej strefy traci siedem punktów. Trener i dyrektor sportowy Mateusz Pielach prowadzą rozmowy z zawodnikami, a do klubu może przyjść nawet pięciu-sześciu zawodników.

O dawnych tradycjach opowiada Agata Witkowska z Muzeum Wsi Lubelskiej
WYWIAD
galeria

Choinka, pusty talerz i sianko. Skąd to się wzięło?

Wigilijne potrawy były zawsze postne, a ich liczba zależała od regionu i zamożności gospodarzy. Na Lubelszczyźnie liczba dań była często nieparzysta: pięć, siedem, a u bogatszych trzynaście – rozmowa z AGATĄ WITKOWSKĄ z Działu Edukacji i Promocji Muzeum Wsi Lubelskiej.

Samotni i bezdomni już zasiedli przy wigilijnym stole
ZDJĘCIA
galeria

Samotni i bezdomni już zasiedli przy wigilijnym stole

Lubelska Caritas jak co roku zorganizowała Wigilię dla potrzebujących. Nie zabrakło wspólnego posiłku, kolędowania i łamania się opłatkiem.

Świąteczna piosenka i życzenia od siatkarzy Bogdanki LUK Lublin
film

Świąteczna piosenka i życzenia od siatkarzy Bogdanki LUK Lublin

Wiadomo, że na parkiecie radzą sobie znakomicie. Sprawdźcie, jak siatkarze Bogdanki LUK Lublin spisali się przy mikrofonie. Wilfredo Leon i spółka zaprezentowali swoją wersję świątecznej piosenki „Pada śnieg, pada śnieg”. A przy okazji złożyli kibicom życzenia na święta.

Gdzie jest święty Mikołaj? Sprawdź, czy już do ciebie leci
RADAR

Gdzie jest święty Mikołaj? Sprawdź, czy już do ciebie leci

W Wigilię i Boże Narodzenie najwięcej pracy ma święty Mikołaj. Ten najprawdziwszy z Laponii, wyruszył już w drogę ze świątecznymi prezentami.

Serwis wózków widłowych – 5 powodów, dla których warto naprawiać wózek u producenta

Serwis wózków widłowych – 5 powodów, dla których warto naprawiać wózek u producenta

Wózki widłowe muszą regularnie przechodzić serwis. Jakakolwiek usterka w obrębie takich maszyn może bowiem powodować poważne zagrożenie dla pracowników. Gdzie najlepiej naprawić taki pojazd? Poznaj zalety serwisu wózków widłowych u producenta. Kto może znać lepiej budowę pojazdów i wiedzieć, jakie usterki zdarzają się w nich najczęściej, jeśli nie ich producent? To jasne. Dlatego w przypadku serwisu wózków widłowych – podobnie jak w przypadku innych pojazdów – naprawy wykonywane bezpośrednio przez producenta są najbezpieczniejszą, najbardziej polecaną i w długofalowej perspektywie najbardziej opłacalną opcją. Jakie konkretnie korzyści płyną z takiego rozwiązania?

Pijany pojechał po karpia – trafił na policję

Pijany pojechał po karpia – trafił na policję

37-latek wybrał się samochodem po karpia na wigilię. Nie przeszkadzały mu w tym blisko 2 promile alkoholu w organizmie.

Takiej choinki jak ta, nie ma chyba w całej Polsce!
ZDJĘCIA
galeria

Takiej choinki jak ta, nie ma chyba w całej Polsce!

Chyba się nie pomylimy jak napiszemy że choinka, która stanęła pod Urzędem Miasta Świdnik jest wyjątkowa w skali całego kraju. Ma ona przypominać i dbać o nasze bezpieczeństwo.

MACIEJ BARTON, SZEF KUCHNI W OSTOJA CHOBIANICE, PASJONAT TRADYCYJNEJ POLSKIEJ KUCHNI
MAGAZYN

Pasztety i pierogi, czyli ostatnie przygotowania przed wigilią

Podczas przygotowywania dań na domową wigilię będę posiłkował się sprawdzonymi przepisami Hanny Szymanderskiej, pierwszej damy polskiej kuchni. Polecam jej książkę „Wigilia”. Przyrządzę kaszubski pasztet ziemniaczany, pasztet z karpia i ulubione przez Hanię pierogi z gryczanej mąki, które mają korzenie u Was; na wschodzie.

Przemysław Jasiński (Motor Lublin): Liczymy te dane, które mają wpływ na nasz proces treningowy

Przemysław Jasiński (Motor Lublin): Liczymy te dane, które mają wpływ na nasz proces treningowy

Rozmowa z Przemysławem Jasińskim, asystentem trenera w sztabie Motoru Lublin

Ten świąteczny prezent nie zmieści się pod choinką. Nowe samochody trafiły do domów dziecka
galeria

Ten świąteczny prezent nie zmieści się pod choinką. Nowe samochody trafiły do domów dziecka

Dwa samochody dostosowane do osób z niepełnosprawnościami trafiły do domów dziecka w regionie. Oznacza to łatwiejszy dojazd do lekarza, na rehabilitację, a także do szkół i na wycieczki.

Sprawdź, kogo dotyczą nowe regulacje, jak działa system e-doręczeń i jakie zmiany w praktyce niesie za sobą obowiązek ich stosowania.

Sprawdź, kogo dotyczą nowe regulacje, jak działa system e-doręczeń i jakie zmiany w praktyce niesie za sobą obowiązek ich stosowania.

Sprawdź, kogo dotyczą nowe regulacje, jak działa system e-doręczeń i jakie zmiany w praktyce niesie za sobą obowiązek ich stosowania.

 Co warto wiedzieć o przetwornicach napięcia?

 Co warto wiedzieć o przetwornicach napięcia?

Przetwornice napięcia to niezwykle praktyczne urządzenia, które umożliwiają zasilanie urządzeń w miejscach gdzie dostęp do sieci elektrycznej jest ograniczony np. w samochodzie, na kempingu czy w instalacjach fotowoltaicznych. W jaki sposób? Za pomocą swojego układu elektronicznego przetwornica konwertuje prąd stały (DC) na prąd zmienny (AC) o napięciu 230V, czyli taki jaki mamy w gniazdkach domowych.

5 powodów, dla których warto wybrać hotel przyjazny dzieciom na rodzinny urlop

5 powodów, dla których warto wybrać hotel przyjazny dzieciom na rodzinny urlop

Rodzinny urlop to czas, który powinien dostarczać radości wszystkim jego uczestnikom, niezależnie od wieku. Dlatego wybór miejsca na wakacje ma ogromne znaczenie. Hotele dla dzieci oferują komfort i rozrywkę zarówno dla najmłodszych, jak i starszych członków rodziny. Sprawdź, dlaczego warto zarezerwować pobyt w hotelu przyjaznym rodzinie.

Zakupy na ostatnią chwilę? W Chełmie od rana kolejki

Zakupy na ostatnią chwilę? W Chełmie od rana kolejki

Wtorek 24 grudnia, grubo przed 6 rano - tłum ludzi zgromadzonych przed jedną z chełmskich piekarni. Pora dość wczesna, ale za parę godzin półki mogą już świecić pustkami. A gości trzeba czymś nakarmić. Szał świątecznych zakupów last minute czas zacząć.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium