ROZMOWA ze Stanisławem Więciorkiem, trenerem rugbystów Budowlanych Lublin
- Jest pan zadowolony z wyników zespołu w pierwszej rundzie rozgrywek ekstraligi?
– Przed startem zakładałem, że na półmetku ligi zajmiemy szóste miejsce. Nie znałem do końca możliwości Juvenii Kraków oraz KS Budowlanych Łódź. Jak się okazało z drużyną z Łodzi pokazaliśmy drzemiący w nas potencjał. Z kolei w meczu w Krakowie nie było łatwo, ale zdołaliśmy wygrać i o takie wyniki chodziło nam przed rywalizacją w tej części sezonu. Jest jednak niedosyt po spotkaniach z Arką Gdynia, Pogonią Siedlce i ostatnim z naszymi mistrzem Polski. W Gdyni przez pół godziny byliśmy równorzędnym przeciwnikiem i gdybyśmy wykorzystali dwie, trzy sytuacje punktowe, wcale nie musieliśmy wrócić do Lublina w roli przegranego. Porównując nasze mecze z rozgrywek Pucharu Polski z jesieni ubiegłego roku, a rundę wiosenną ekstraligi, zrobiliśmy duży postęp. W lidze mocniej stawialiśmy czoła również tym najlepszym. Choć z pewnością jeszcze nam daleko do takich ekip jak Budowlani z Łodzi. Dopóki jednak starczało sił, byliśmy w stanie nawiązać walkę.
- W przerwie Budowlanych opuszczą niektórzy zawodnicy…
– Z pewnością podziękujemy naszej dziesiątce Mirosławowi Szulikowi, który nie spełnił oczekiwań. Ukrainiec miał duże wahania formy, dobre zagrania przeplatał kiepskimi. Bardzo często dokonywał także złych wyborów rozegrania piłki, co potem przekładało się na postawę zespołu. Sportową karierę postanowił zakończyć doświadczony Jakub Jasiński. Z pewnością będzie go nam brakować. Trzech pozostałych graczy z Ukrainy spisywało się naprawdę nieźle i postanowiliśmy, że zostaną z nami.
- Kadra beniaminka będzie zatem potrzebować uzupełnień. Najpoważniejszym zadaniem jest pozyskanie w miejsce Szulika łącznika ataku…
– Dlatego rozmawiamy już z dwoma kandydatami na pozycję nr 10. Jeden to Ukrainiec z Charkowa Olek Koszariew, a drugi Polak, pochodzący Poznania, Paweł Adamski. Obecnie gra w lidze duńskiej. Bliżej mi do tego drugiego. Nie dlatego, żebym był przeciwny grze zawodników z Ukrainy w naszej drużynie. Ważną kwestią na tej pozycji jest komunikacja, a z obcokrajowcami jest z tym różnie. Musimy też wypełnić lukę po Kubie Jasińskim. Do drugiej, trzeciej linii młyna chcemy pozyskać 24-letniego Litwina, który ma bardzo dobre warunki. Z kolei do gry na filarze przymierzamy się do Szkota. Obaj występują w lidze duńskiej. Obecnie polskie przepisy pozwalają na przebywanie jednocześnie na boisku pięciu obcokrajowców. Kolejnych trzech może w tym czasie siedzieć na ławce rezerwowych. Mamy nadzieję, że ze względów finansowych nie będziemy musieli zmieniać swoich planów transferowych.