Fot. Przemysław Gąbka/gornik.leczna.pl
Wydłuża się lista pauzujących zawodników Górnika Łęczna. Do kontuzjowanych Grzegorza Piesio i Krzysztofa Danielewicza dołączył Jakub Świerczok, który przeciwko Jagiellonii nie zagra, bo będzie odbywał karę za kartki.
Zielono-czarnych czekają cztery szalenie istotne spotkania. Kolejno zmierzą się z Jagiellonią Białystok (wyjazd), Zagłębiem Lubin (dom), Cracovią (w) oraz Lechem Poznań (d) i mając w planach awans do grupy mistrzowskiej, muszą zacząć wreszcie solidnie punktować.
– W tej lidze każdy może wygrać z każdym. Najważniejsze będzie najbliższe spotkanie z Jagą w Białymstoku. Dla nas to taki mecz o być albo nie być. W sumie do zdobycia mamy dwanaście punktów. Jak tyle ugramy, nie ma siły, żebyśmy nie awansowali do „ósemki” – przekonuje Sergiusz Prusak, golkiper Górnika.
Przed meczem w Białymstoku trener Jurij Szatałow ma spory ból głowy. Co prawda do treningów na pełnych obrotach od początku tygodnia powrócił już Tomasz Nowak, ale Grzegorz Piesio i Krzysztof Danielewicz wciąż przechodzą rehabilitację po urazach mięśniowych.
U tego pierwszego przerwa w grze może potrwać jeszcze nawet do dwóch tygodni, a jego występ przeciwko Jagiellonii jest mało prawdopodobny. Nieco lepiej wygląda sytuacja pomocnika wypożyczonego ze Śląska Wrocław. Danielewicz jeszcze w tym tygodniu powinien wznowić treningi razem z kolegami, a sztab medyczny robi wszystko, żeby doprowadzić go do pełnej sprawności na sobotę.
W meczu z Jagiellonią można spodziewać się małej kadrowej rewolucji w składzie Górnika. Co prawda przeciwko Termalice zielono-czarni nie zaprezentowali się najgorzej, ale przegrali po raz drugi z rzędu. Głową zapłaci zapewne Dziugas Bartkus. Litewski bramkarz zawalił od początku roku już trzy bramki i to chyba najwyższa pora, żeby szansę dostał Sergiusz Prusak lub Silvio Rodić. Bardzo prawdopodobne są także zmiany w obronie, bo wracający po kontuzjach Maciej Szmatiuk i Leandro nadrobili już większość zaległości. Brazylijczyk w sobotę był nawet w kadrze meczowej.
Największe problemy są w ofensywie. Przemysław Pitry i Marcos należeli ostatnio do najsłabszych w ekipie Górnika, ale nie bardzo jest kim ich zastąpić. O ile miejsce Pitrego na dziesiątce może zająć Nowak, o tyle zdrowych skrzydłowych Szatałowowi brakuje. Dlatego niewykluczone, że na prawej pomocy zagra Paweł Sasin, który występował już w przeszłości na tej pozycji. Na domiar złego za cztery żółte kartki pauzował będzie Jakub Świerczok. W tej sytuacji pewny miejsca na szpicy może być Bartosz Śpiączka.