Fot. Przemysław Gąbka/gornik.leczna.pl
Na zakończenie dziewiątej kolejki Górnik Łęczna wypunktował na wyjeździe Koronę Kielce. Zielono-czarni wygrali 2:0 po trafieniach Grzegorza Bonina i Grzegorza Piesia.
Trener Jurij Szatałow po zwycięskim meczu z Wisłą Kraków przeprowadził dwie zmiany w wyjściowej jedenastce. Obie były wymuszone. W miejsce kontuzjowanych Tomislava Bozicia oraz Jakuba Świerczoka desygnował do gry Lukasa Bielaka, a także Bartosza Śpiączkę.
– Każde zwycięstwo musi pomóc i w naszym przypadku tak było. Teraz pora na kolejną wygraną. Korona jest w naszym zasięgu – twierdził przed spotkaniem Grzegorz Bonin.
Na początku Górnicy nie mięli jednak wielu sposobności do zaatakowania rywali. Raczej musieli się bronić przed kolejnymi przygotowywanymi przez nich akcjami. Gospodarze mieli zdecydowanie więcej z gry, a na domiar złego urazu doznał Adrian Basta, którego już po 17 minutach zmienił Paweł Sasin.
W końcu to przyjezdni pierwsi strzelili jednak gola. W 22 min wyprowadzili kontrę, Bartosz Śpiączka precyzyjnie obsłużył w polu karnym rywali Bonina, ten kapitalnie obrócił się z piłką i będąc sam przed Zbigniewem Małkowskim bez kłopotów skierował ją do bramki.
Dziesięć minut później do siatki trafił sam Śpiączka, ale prowadzący zawody Szymon Marciniak trafienia nie uznał, słusznie odgwizdując spalonego.
Korona szukała okazji do wyrównania. W 35 min Radek Dejmek główkował minimalnie niecelnie po centrze z rzutu wolnego, a tuż przed przerwą ten sam zawodnik trafił głową prosto w ręce Silvio Rodicia.
Świetną sytuację zmarnował też Michał Przybyła, który nie zdołał oddać strzału w sytuacji sam na sam z serbskim bramkarzem. Kolejne trafienie na swoim koncie zapisali natomiast znacznie skuteczniejsi goście. W 72 min Grzegorz Piesio zachował najwięcej przytomności w polu karnym i dokładnym uderzeniem ustalił wynik zawodów na 2:0 dla swojego zespołu.
– Wszyscy mieliśmy ogromne oczekiwania przed tym spotkaniem. Nie ukrywaliśmy, że chcieliśmy go rozstrzygnąć na naszą korzyść. Jesteśmy na takim etapie, gdzie gra defensywna powinna być naszym priorytetem. Wydawało się, że dzisiaj był moment do tego, aby zagrać ofensywniej, ale boisko to zweryfikowało. Do pierwszej straconej bramki graliśmy przyzwoite spotkanie. Ten gol jednak zmienił oblicze pierwszej połowy, a w drugiej nie potrafiliśmy znaleźć sposobu na Górnika. Walczyliśmy o chociaż honorową bramkę. Szkoda, że to się nie powiodło – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Korony Marcin Brosz.
Korona Kielce – Górnik Łęczna 0:2 (0:1)
Bramki: Bonin (22), Piesio (72).
Korona: Małkowski – Gabovs, Dejmek, Wilusz, Sylwestrzak – Pawłowski (55 Zając), Fertovs (65 Cebula), Jovanović, Sierpina – Przybyła, Trytko (64 Cabrera).
Górnik: Rodić – Mierzejewski, Szmatiuk, Bielak, Leandro – Tymiński, Nowak – Basta (17 Sasin), Piesio, Bonin (78 Pitry) – Śpiączka (90+1 Pruchnik).
Żółte kartki: Wilusz, Cebula – Mierzejewski, Tymiński. Sędziował: Szymon Marciniak. Widzów: 5 716.