Górnik Łęczna nie wykorzystał atutu własnego boiska i w sobotę podzielił się punktami z Polonią Warszawa. Choć obie ekipy stworzyły sobie kilka okazji do zdobycia bramek spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem
Przed meczem z Polonią trener Ireneusz Mamrot nie mógł wystawić do gry jednego ze swoich najważniejszych zawodników. Z powody kartek na boisku nie pojawił się Adam Deja i jak się później okazało jego brak był bardzo widoczny. Z kolei do wyjściowego składu wrócił Lukas Klemenz, który w Opolu pauzował za „żółtka”. 28-latek nie utworzył jednak duetu stoperów z Jonathanem de Amo. Hiszpan tym razem usiadł na ławce rezerwowych, a od pierwszych minut w środku obrony zagrał Souleymane Cisse. Zmiana nastąpiła też na lewej stronie defensywy. Tam szansę grę od początku otrzymał Daniel Dziwniel zastępując pauzującego za kartki Marcina Grabowskiego.
Sobotnie spotkanie zaczęło się dla gości fatalnie. Już w 10 minucie urazu ręki doznał bramkarz Polonii Mateusz Kuchta i między słupkami zastąpił go Jakub Lemanowicz. W 17 minucie Michał Bajur uderzył mocno z rzutu wolnego z daleka, a Maciej Gostomski pewnie chwycił piłkę. W odpowiedzi po dośrodkowaniu od Ilkaya Durmusa z powietrza strzelał Paweł Żyra, lecz zbyt lekko by zastąpić golkipera gości. W 30 minucie Durmus zagrał dobrą prostopadłą piłkę do Dziwniela. A ten będąc przy linii końcowej w polu karnym Polonii wycofał ją do Damiana Gąski. Pomocnik Górnika uderzył nieźle, ale Lemanowicz wykazał się refleksem i uchronił swój zespół od straty gola. Chwilę później świetną szansę miał Piotr Starzyński lecz dobre wyjście bramkarza Polonii na przedpole sprawiło, że młodzieżowiec Górnika nie trafił do siatki. W 36 minucie po rzucie rożnym i zamieszaniu w „szesnastce” beniaminka piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców z Warszawy. Polonia miała swoją okazję w końcówce pierwszej połowu kiedy z dystansu huknął Krzysztof Koton, a Gostomski przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Po zmianie stron Górnik nie rezygnował z ataków. W 56 minucie powinien wyjść na prowadzenie. Świetną wrzutką popisał się Durmus, a będący na piątym metrze Karol Podliński strzelił głową prosto w Lemanowicza. W 65 minucie w miejsce Podlińskiego zameldował się Marko Roginić i sześć minut później uderzył groźnie sprzed pola karnego, ale i tym razem bramkarz Polonii był na posterunku. W 83 minucie Gostomskiego strzałem z dystansu chciał zaskoczyć Michał Kluska lecz również bez efektu. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry minimalnie niecelnie główkował Roginić, a 60 sekund później Gostomski fenomenalnie sparował strzał Kluski i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Górnik Łęczna – Polonia Warszawa 0:0
Górnik: Gostomski – Zbozień, Cisse, Klemenz, Dziwniel, Starzyński (85 Janaszek), Żyra, Kryeziu, Gąska (75 Pawlik), Durmus, Podliński (65 Roginić).
Polonia: Kuchta (10 Lemanowicz) – Zawistowski, Majsterek, Grudniewski, Kowalski-Haberek, Biedrzycki, Michalski (66, Kluska), Koton, Marciniec (67 Ochronczuk), Bajdur (78 Piątek), Kobusiński (77 Tomczyk).
Żółte kartki: Starzyński, Kryeziu, Cisse – Zawistowski.
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom).