(fot. WOJCIECH NIEŚPIAŁOWSKI)
Po dwóch meczach bez zwycięstwa Górnik Łęczna w sobotę o godzinie 18 zmierzy się na swoim stadionie z innym spadkowiczem – Olimpią Grudziądz
Po bardzo udanym początku rozgrywek i pięciu meczach bez porażki w ostatnim czasie zawodnicy trenera Rafała Wójcika złapali lekką zadyszkę. Zielono-czarni najpierw na własnym stadionie zremisowali 1:1 z GKS Bełchatów, a kilka dni później przegrali w Toruniu z tamtejszą Elaną 0:2, ponosząc pierwszą porażkę w tym sezonie. Przegrana okazała się bardzo kosztowna, bo będący jeszcze niedawno na pozycji lidera łęcznianie osunęli się na szóstą lokatę. – Wydawało się, że dobrze weszliśmy w ten mecz. Operowaliśmy piłką, stworzyliśmy sobie sytuacje. Natomiast uważam, że byliśmy mało konkretni pod bramką rywala. Zespół przeciwny umiał wykorzystać sytuacje, które sobie stworzył – ocenia Rafał Wójcik, trener Górnika. – Liczyliśmy, że nawet jeśli trafimy do siatki rywali w 89 minucie, to uda nam się zrobić coś w doliczonym czasie gry. Tak się jednak nie stało. Po prostu byliśmy za mało konkretni z przodu i wyjechaliśmy z Torunia bez punktów – dodaje szkoleniowiec.
Po porażce w Toruniu zielono-czarni wracają na swój stadion gdzie zmierzą się z innym zespołem, który jeszcze rok temu występował na zapleczu Lotto Ekstraklasy – Olimpią Grudziądz. Latem w Olimpii, podobnie jak w Łęcznej, doszło do wielkiej rewolucji. Po spadku z zespołem pożegnała się większość zawodników, a także trener Dariusz Kubicki. Jego miejsce na ławce trenerskiej zajął Mariusz Pawlak i od razu zapowiedział, że pod jego wodzą drużyna będzie bazować na walce i agresywności. Liderem zespołu jest 38-letni Marcin Kaczmarek, który ma na swoim koncie 221 meczów w ekstraklasie. Co ciekawe, Olimpia rozpoczęła sezon równie dobrze jak Górnik, a w ostatnich dwóch kolejkach również zanotowała remis i porażkę. Dlatego sobotni mecz będzie dla obu zespołów szansą na przełamanie złej passy i powrotu na zwycięską ścieżkę.
Łęcznianie w dalszym ciągu czekają na powrót do zdrowia Krystiana Wójcika, który kilka tygodni temu doznał kontuzji stawu skokowego. Ponadto przez najbliższe trzy tygodnie nie zagra Michał Zuber. – Doznałem urazu na meczu rezerw z Ładą Biłgoraj. Zderzyłem się głową z obrońcą drużyny przeciwnej. Trafił mnie czołem w twarz, w wyniku czego doszło do złamania trzech kości: jarzmowej, zatokowo-szczękowej i oczodołu prawego – zdradza Zuber. Bolesny uraz wyklucza wychowanka Górnika z gry na około miesiąc i w najbliższym czasie Zuber będzie musiał grać i trenować w specjalnie przygotowanej dla niego masce wykonanej na zamówienie.