Była seria czterech meczów bez porażki, a teraz trzeba przełknąć gorzką pigułkę. Wisła Grupa Azoty w sobotę przegrała drugi kolejny mecz, tym razem 0:1 z Hutnikiem Kraków.
Puławianie liczyli, że uda im się powtórzyć wynik z niedawnego starcia obu ekip w Pucharze Polski. Niestety, goście mieli swoje plany i chcieli się zrewanżować za tamtą porażkę. Od pierwszego gwizdka było widać, że drużyna z „Suchych Stawów” jest podwójnie zmobilizowana.
W 10 minut goście wypracowali sobie dwie, niezłe okazje na bramkę. Najpierw Deniss Rakels wywalczył jednak tylko rzut rożny, a później żaden z kolegów nie przeciął zagrania Dominika Zawadzkiego wzdłuż bramki. Powoli budziła się także Duma Powiśla i w pierwszej części zawodów podopieczni Michała Pirosa też mogli się pokusić o gola, ale brakowało im zdecydowania pod bramką przeciwnika. W efekcie, kilka groźnych ataków nie zakończyło się nawet strzałami. Raz jeszcze szczęścia spróbował za to Rakels. Łotysz nie trafił jednak w bramkę.
Druga połowa? Lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, ale mieli kiepsko ustawione celowniki, bo po uderzeniach: Przemysława Skałeckiego czy Krystiana Putona, bramkarz rywali nie musiał nawet interweniować. W 56 minucie kapitan miejscowych wreszcie sprawdził golkipera rywali, ale Wiktor Kaczorowski był na posterunku.
Kluczowa dla losów spotkania sytuacja miała miejsce w 65 minucie. Wówczas Zawadzki zaskoczył Oskara Mielcarza strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego. I Hutnik miał swój wynik. Spotkanie mógł zamknąć Marcin Wróbel, ale przegrał pojedynek sam na sam z brakarzem Wisły. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat jednak ani: Kacper Kaczorowski, ani Maciej Bortniczuk nie uratowali punktu dla puławian.
– Po porażce w Kaliszu chcieliśmy wygrać za wszelką cenę, może za bardzo chcieliśmy, bo początek był słaby w naszym wykonaniu. Z każdym kwadransem jednak rośliśmy i przejmowaliśmy inicjatywę. Nie przełożyło się to na dużą ilość sytuacji, bo mamy problem w trzeciej tercji, z wygrywaniem pojedynków jeden na jeden, kiedy już doprowadzimy piłkę w boczny sektor, to skuteczność jest bardzo niska. Mieliśmy na pewno więcej niż jedną okazję, ale nie potrafimy nawet oddać strzału, nie potrafimy dostarczyć tej ostatniej piłki i nad tym trzeba pracować. Dziękuję jednak zespołowi, bo zostawili na boisku mnóstwo zdrowia – ocenia Michał Piros trener, Wisły.
Wisła Grupa Azoty Puławy – Hutnik Kraków 0:1 (0:0)
Bramka: Zawadzki (65).
Wisła: Mielcarz – Kaczorowski (82 Kołtański), Noiszewski, Wiech, Pavlas (82 Kargulewicz), Klichowicz (76 Bortniczuk), Skałecki, Puton, Janicki (76 Kumoch), Przywara (66 Nojszewski), Retlewski.
Hutnik: Kaczorowski – Kieliś, Głogowski, Wenger (90 Świątek), Marcinkowski, Drąg, Zawadzki, Lelek (78 Chmiel), Budziński, Rakels, Wróbel.
Żółte kartki: Skałecki, Wiech, Retlewski, Pawłas – Lelek, Kaczorowski.
Sędziował: Damian Gawęcki (Kielce).