Niespotykany przebieg miał mecz w Rejowcu Fabrycznym. Po 36 minutach Orlęta Łuków prowadziły z tamtejszą Spartą aż 3:0. W drugiej połowie goście też długo utrzymywali trzy bramki zaliczki. Nie dowieźli jednak korzystnego wyniku do końca i zawody zakończyły się remisem.
Pierwsza połowa to katastrofa ze strony drużyna Bartosza Bodysa i świetny mecz ekipy z Łukowa.
W 13 minucie Oskar Siwek miał dookoła siebie trzech rywali, a mimo to strzelił do siatki. W 30 minucie Sebastian Sowisz łatwo poradził sobie z obrońcą, a następnie pokonał bramkarza strzałem w krótki róg. Kilka chwil później wydawało się, że Sparta już się nie podniesie. Szymon Łukasiewicz miał piłkę tuż przy chorągiewce i zdecydował się na solową akcję. Ograł dwóch obrońców, wygrał „przebitkę”, a na koniec idealnie przymierzył po długim rogu.
Męska rozmowa w szatni gospodarzy na pewno pomogła, bo po przerwie Sparta spisywała się lepiej. Mimo wszystko nic nie zapowiadało, że będzie w stanie urwać rywalom choćby „oczko”. W 53 minucie z boiska po drugiej żółtej kartce wyleciał Damian Machniak, ale nadal goście utrzymywali korzystny rezultat.
Aż do 68 minuty, kiedy efektowną przewrotką odrobinę wiary w serca kolegów wlał Marcin Borówka. Kilkadziesiąt sekund później nadzieje miejscowych odżyły na poważnie. Po akcji Daniela Barabasza kontaktowe trafienie zaliczył Damian Kuśmierz. Orlęta broniły skromnej zaliczki i do 90 minuty nadal były na prowadzeniu. Po strzale Pawła Figury piłka trafiła jednak w rękę Damiana Soćko. Arbiter nie miał wątpliwości, że drużynie z Rejowca Fabrycznego należał się rzut karny. Dodatkowo wyrzucił gracza przyjezdnych z boiska. Z „wapna” nie pomylił się Kamil Starok i niespodziewanie zespół trenera Bodysa w ciut ponad 20 minut odrobił trzy gole różnicy.
– Przed meczem remis wzięlibyśmy w ciemno i na pewno szanowalibyśmy ten punkt. A po końcowym gwizdku czujemy, że to bardziej strata dwóch „oczek” – mówi Maciej Syga, drugi trener Orląt. – Nasza gra była bardzo dobra do przerwy. Przeciwnik był tak naprawdę bez „sztycha”. Po przerwie czerwona kartka odmieniła losy meczu. Nie mogliśmy już atakować rywali tak wysoko i niestety przydarzyły nam się błędy w koncentracji. Po kartce plan nam się posypał, ale sami sobie zawaliliśmy to spotkanie – dodaje asystent Dariusza Solnicy.
Huśtawkę nastrojów przeżywał także opiekun gospodarzy. – Na odprawie uczulałem zawodników, żeby nie lekceważyć przeciwnika. Osiągnęli ostatnio kilka dobrych wyników, a my chyba uznaliśmy, że mecz wygra się sam. Popełnialiśmy fatalne błędy, a rywal górował nad nami zaangażowaniem. Było widać, że po prostu bardziej im się chciało. Na szczęście po przerwie było dużo lepiej. Dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i wygrywaliśmy indywidualne pojedynki. Na pewno po pierwszej bramce, która padła dopiero w 68 minucie uwierzyliśmy też, że coś możemy jeszcze zdziałać. Mimo wszystko muszę pochwalić drużynę, przecierałem oczy ze zdumienia w pierwszej połowie, ale w drugiej zagraliśmy dużo lepiej i byłem zbudowany postawą chłopaków. Chwała im za to, że do końca wierzyli – mówi trener Bodys.
Sparta Rejowiec Fabryczny – Orlęta Łuków 3:3 (0:3)
Bramki: Borówka (68), Kuśmierz (69), Starok (90+2-z karnego) – Siwek (13), Sowisz (30), Łukasiewicz (36).
Sparta: Kamińśki – Paździor, Huk, Figura, Martyn, Wołos, Borówka (70 Starok), Jasiński (82 Kić), Kuśmierz, Pokrywka, Barabasz.
Orlęta: Kuźma – Machniak, Goławski, Miszta, Jaworski, Szustek, Sowisz, Lipiński, Łukasiewicz, Siemieniuk (82 Kierych), Siwek (70 Soćko).
Żółte kartki: Borówka, Martyn – Machniak, Sowisz, Soćko.
Czerwona kartka: Machniak (Orlęta, 53 min, za drugą żółtą), Soćko (Orlęta, 90 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Adrian Pukas (Chełm).