Kto wybrał się w niedzielę na mecz Kryształu z Kłosem nie powinien żałować. Padło aż siedem bramek, było sporo zwrotów akcji, ale najważniejsze, że gospodarze jednak wygrali 4:3
Po 45 minutach wydawało się, że nic złego drużyny Piotra Welcza nie może już spotkać. Gospodarze prowadzili 2:0 po dwóch golach Bartłomieja Mazura. W obu przypadkach z rzutów rożnych centrował Patryk Nieradko, a Mazur świetnie kończył akcje. Tymczasem tuż po zmianie stron Kazimierz Bala przywrócił gościom nadzieje po celnym strzale z rzutu karnego. Ekipa z Werbkowic długo utrzymywała jednak skromne prowadzenie. Aż do 81 minuty, kiedy wyrównał Krzysztof Rak.
Końcówka meczu to szalona wymiana ciosów. W 86 minucie oczywiście po centrze z... rzutu rożnego Vadim Alohkin głową znowu wyprowadził Kryształ na prowadzenie. A w doliczonym czasie gry Adrian Wołoch wykończył akcję Patryka Pakuły i Bartłomieja Reszczyńskiego. Kłos nie powiedział jednak ostatniego słowa. W piątej minucie doliczonego czasu gry Łukasz Drzewicki wykorzystał jedenastkę i zrobiło się tylko 4:3. Na więcej przyjezdnym zabrakło już czasu.
– Wynik hokejowy, ale najważniejsze, że zdobyliśmy kolejne trzy punkty – mówi Piotr Welcz, trener miejscowych. – Oczywiście, mam jednak pretensje do zespołu za drugą połowę. Mogliśmy wcześniej dobić przeciwnika. Na szczęście w porę się obudziliśmy. Rzuty karne? Mam spore wątpliwości. W pierwszej sytuacji niby był faul, a w drugiej nasz zawodnik dostał w rękę z metra, kiedy się odwracał. Nie wiem, czy za takie zagrania powinno się dawać karne – dodaje szkoleniowiec drużyny z Werbkowic.
Goście walczyli dzielnie, udało im się doprowadzić do wyrównania, ale czego zabrakło w samej końcówce. – Na pewno nie chodziło o to, że opadliśmy z sił. Tych nam nie brakowało. Fatalnie zachowywaliśmy się jednak przy stałych fragmentach gry. W ten sposób rywale zdobyli trzy z czterech goli. Coś takiego nie powinno mieć miejsca. Szkoda, bo naprawdę rozegraliśmy fajne zawody i musimy wracać do domu z pustymi rękami – mówi Robert Tarnowski, szkoleniowiec Kłosa.
Kryształ Werbkowice – Kłos Chełm 4:3 (2:0)
Bramki: B. Mazur (35, 40), Alochin (86), A. Wołoch (90+3) – Bala (56-z karnego), Rak (81), Drzewicki (90+5-z karnego)
Kryształ: Filipczuk – Luterek, Alokhin, Mazur, Smiałko, Zuchowski (65 A. Wołoch), Nieradko (46 Rybka), Jabłoński (75 Kaczoruk), Reszczyński, Wójtowicz (60 K. Wołoch), Warecki (65 Pakuła).
Kłos: Mucha – Poznański (85 Huk), Kowalski, Stepaniuk, Fornal (74 Król), Flis, Rak, Bala, Kuśmierz, Chmiel, Wałczyk (60 Drzewicki).
Żółte kartki: Reszczyński, Wójtowicz, Rybka – Chmiel.
Sędziował: Jakub Bancerz (Lublin). Widzów: 300.