W Zamościu czekają na badania Kamila Oziemczuka, który mecz z Lublinianką zakończył wizytą w szpitalu. Pierwsze diagnozy mówiły o zerwaniu mięśnia dwugłowego, ale możliwe, że skończy się „tylko” na kilku tygodniach przerwy
Pech nie opuszcza w tym sezonie Hetmana. Lider tabeli ma duże problemy kadrowe. Kontuzji jest mnóstwo. Dopiero do gry wrócił Przemysław Kanarek, a we wtorek treningi miał wznowić Mateusz Olszak. Wiadomo jednak, że będzie potrzebował trochę czasu, żeby wrócić do formy. Od dawna wyłączony z gry jest Damian Otręba, a z powodu kłopotów z biodrem w najbliższym czasie drużynie nie pomoże także Szymon Solecki.
– Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Kontuzje to jednak jedno, my sami dokładamy sobie problemów – mówi trener Jacek Ziarkowski. – Mieliśmy w sobotę przeciwnika na łopatkach, a ostatecznie nie zdobyliśmy nawet punktu. Już lepiej w końcówce było wykopać piłkę w „krzaki” i zakończyć spotkanie remisem. Nie wiem, chyba mamy jakiś kompleks Lublinianki – dodaje popularny „Ziaro”.
Oziemczuk i Olszak w sumie zdobyli w tym sezonie 16 goli. Kiedy z gry wypadł „Oli” w strzelaniu zastąpił go wychowanek Górnika Łęczna. I pokonywał bramkarzy rywali w siedmiu spotkaniach z rzędu. Niestety, dobra passa została przerwana na Wieniawie. Teraz „Oziema” czeka dłuższa przerwa w grze. Pytanie tylko, czy przerwa kilkutygodniowa, czy jednak kilkumiesięczna?
– Czekamy na wyniki badań Kamila. W środę lub czwartek powinniśmy być już mądrzejsi. Mamy nadzieję, że jego uraz nie okaże się aż tak poważny – wyjaśnia Krzysztof Krupa, drugi trener Hetmana. – Oczywiście, chcielibyśmy mieć pełną kadrę, ale wiadomo, że piłka nożna to nie szachy. Najbardziej szkoda tego, że zarówno Kamil, jak i Mateusz Olszak byli w gazie, a kontuzje ich wyhamowały – dodaje szkoleniowiec.
Przed liderem tabeli dwa teoretycznie trudniejsze mecze. W najbliższy weekend derby z Tomasovią, a później starcie z Górnikiem II Łęczna. Zielono-czarni w dwóch ostatnich meczach zdobyli tylko punkt, ale przy kilku wzmocnieniach z pierwszego zespołu na pewno mogą być wymagającym rywalem.
– Analizowaliśmy już mecz z Lublinianką i na pewno zabrakło nam przede wszystkim skuteczności. Gdybyśmy wykorzystali przynajmniej połowę naszych sytuacji, to zabralibyśmy do domu trzy punkty – przekonuje trener Krupa. – Teraz czeka nas spotkanie z Tomasovią i na pewno wszyscy będą podwójnie zmobilizowani. Raz, że to derby, a dwa, że chcemy zmazać plamę z Lublina. Nie graliśmy źle, ale zawiedliśmy pod bramką przeciwnika. Jedna porażka nie przekreśla całego sezonu. Nie można wygrywać wszystkiego. W sobotę będziemy chcieli jednak udowodnić, że ostatnia przegrana była tylko wypadkiem przy pracy – dodaje asystent Jacka Ziarkowskiego.
W oczekiwaniu na powrót do formy Olszaka na więcej szans może liczyć Paweł Myśliwiecki, a przyda się też najświeższy nabytek drużyny - Barnor Bright. Ten drugi w debiucie wypadł obiecująco.