ROZMOWA Z Sergiuszem Prusakiem, golkiperem Górnika Łęczna
– Na pewno tak, graliśmy u siebie, a w domowych meczach zawsze walczymy o trzy punkty. Szkoda, że tym razem nie udało się wygrać. Indywidualne laurki są miłe, ale nic nie dają.
• Koledzy zbyt mocno uwierzyli chyba w twoje umiejętności, bo w sytuacji, w której zabrzanie strzelili gola, zostałeś sam z dwoma rywalami.
– Mówiłem chłopakom po meczu, że nie lubię tracić takich bramek. No jeszcze jakby Jeż (Robert – red.) poszedł ze mną sam na sam od połowy, ale on wolał podać na pustaka. Nie wiem, może się mnie wystraszył? Teraz to już nie ma znaczenia. Przegraliśmy, a to boli tym bardziej, że zdawaliśmy sobie sprawę iż trzy punkty bardzo przybliżą nas do grupy mistrzowskiej, a awans do niej postawiliśmy sobie sami za cel.
• Górnik uciekł wam na siedem "oczek”, ciężko będzie go już dogonić.
– Przegraliśmy to spotkanie na własne życzenie, ale jeszcze się podniesiemy. Do końca sezonu zasadniczego zostało dziewięć kolejek, 27 punktów do zdobycia. Tabela jest bardzo płaska. Wystarczy złapać wiatr w żagle, trafić serię trzech, czterech wygranych i nagle to my jesteśmy w górnej ósemce.
• Z czego wynika wasza gorsza forma u progu wiosny?
– Zdajemy sobie sprawę, że nie gramy tak efektownie jak jesienią, ale większość meczów tak wygląda. Trener uczulał nas jednak, że na początku rundy, gdy boiska są dość mocno zmrożone, tak to może wyglądać. Przestrzegał nas, że będzie dużo walki, zaciętości i że tu wszystko będzie decydowało. Nie mylił się. My jesteśmy na pewno jednak dobrze przygotowany i jestem pewien, że w końcu to zaprocentuje.
• Z utęsknieniem czekacie chyba na powrót Fedora Cernycha.
– Fedor to dla nas bardzo ważny zawodnik, ale nie można traktować go, jak maszyny do strzelania bramek. On też miewał mecze, w których nie trafiał do siatki, a z drugiej strony w sparingach potrafiliśmy wygrywać bez niego, a trzeba przyznać, że graliśmy z solidnymi rywalami, żadnymi tam leszczami. Na pewno Fedor ma jednak umiejętność znajdowania się w dogodnych sytuacjach i gdy wróci po kontuzji, będzie dla nas wzmocnieniem.
• Następny mecz dopiero w poniedziałek, będziecie mieć trochę czasu na przygotowanie się do tego spotkania.
– Po meczu z Górnikiem powiedzieliśmy sobie trochę męskich, ostrych słów. Teraz chcielibyśmy jak najszybciej zagrać, żeby zmazać tę plamę, ale myślę, że spokojny trening też dobrze nam zrobi.
• Kolejna strata punktów może być bardzo bolesna w skutkach.
– Pogoń Szczecin też jeszcze nie wygrała na wiosnę, dlatego koniecznie będzie chciała zwyciężyć u siebie. Będzie pod presją, pewnie nawet większą niż my. Jeśli chodzi o nas to znamy swoje umiejętności i wierzymy w nie. Mimo porażki z Górnikiem jedziemy tam z wysoko uniesionymi głowami i będziemy walczyli o trzy punkty.