(fot. PIOTR MICHALSKI)
Na naszej liście 30 sportowców nominowanych do tytułu tego najlepszego nie brakuje także piłkarzy. Jednym z nich jest kluczowa postać w drużynie Motoru Lublin, czyli Rafał Król
Obecnie trudno wyobrazić sobie zespół Goncalo Feio bez popularnego „Królika”. A przecież w poprzednim sezonie, kiedy żółto-biało-niebieskich prowadził Marek Saganowski doświadczony pomocnik grał coraz mniej. W pierwszej rundzie wyszedł co prawda w podstawowym składzie siedem razy w lidze i raz w Pucharze Polski. Nie zdobył jednak ani jednej bramki. Na wiosnę szkoleniowiec Motoru bardzo rzadko korzystał już z usług 33-latka.
Do 33. kolejki i meczu ze Stalą Rzeszów Król zaliczył na boisku ledwie około 80 minut. Przeciwko Stali pojawił się na murawie od razu po przerwie. A w ostatniej serii gier, przy okazji spotkania z Wisłą Puławy wreszcie wyszedł w „podstawie”. I w tym momencie na dobre wskoczył do jedenastki, bo od początku pojawiał się na murawie również w tych najważniejszych meczach: barażach z Wigrami Suwałki i Ruchem Chorzów.
Nowe rozgrywki, to oczywiście nowy trener w Lublinie – Stanisław Szpyrka. Po letnich zmianach w zespole „Królik” miał pewne miejsce w składzie, a dodatkowo opaskę kapitana. I na pewno odpłacił za zaufanie, bo pierwszą część sezonu zakończył z dorobkiem: sześciu goli i sześciu asyst.
Od początku rozgrywek był ważnym piłkarzem, ale liczby pojawiły się dopiero po przejęciu zespołu przez Goncalo Feio. W pierwszych 11 meczach kapitan Motoru nie miał na koncie ani jednej bramki. Co więcej, przy okazji derbów z Wisłą Puławy (przegrana 2:6) sprokurował karnego i wyleciał z boiska, z czerwoną kartką w ostatnich sekundach pierwszej połowy. Kolejne 10 występów to już jednak sześć goli i często bardzo ważnych.
Kapitan ekipy z Lublina potrafił świetnie znaleźć się w polu karnym przy stałych fragmentach gry, ale i dokładnie dograć do kolegów. Imponował jednak nie tylko w ofensywie, bo zaliczył też sporo udanych interwencji pod swoją bramką, a dodatkowo przerywał groźne akcje rywali w środku pola. Śmiało można powiedzieć, że wychowanek MUKS Kraśnik przeżywa obecnie drugą młodość.
To właśnie Król zapewnił Motorowi awans do ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski, w którym podopieczni trenera Feio zmierzą się z Rakowem Częstochowa, czyli liderem PKO BPO Ekstraklasy i głównym kandydatem do tytułu mistrza Polski. W starciu 1/8 finału z Wisłą Kraków 33-latek pewnie wykonał rzut karny w końcówce meczu z Wisłą Kraków. Noga nie zadrżała także w ligowym starciu z Zagłębiem II Lubin, kiedy dwa razy przymierzył do siatki z „wapna”. W sumie Motor zdobył na jesieni 30 goli, a aż przy 12 z nich bezpośredni udział miał właśnie kapitan drużyny.