W podróż do starożytnego Egiptu zabierze swoich gości Muzeum Narodowe w Lublinie. Mumii nie będzie, ale i bez nich zwiedzający mają się poczuć, jak archeolodzy odkrywający życie sprzed kilku tysięcy lat.
Po sukcesie wystawy prezentującej obrazy Tamary Łempickiej (obejrzało ją 80 tys. widzów), Muzeum Narodowe w Lublinie kończy przygotowania do kolejnego wydarzenia, które ma być frekwencyjnym sukcesem. Tym razem przenosi się do starożytności.
– Muzeum Narodowe w Lublinie archeologią stoi. Z blisko 300 tys. obiektów muzealnych, którymi się opiekujemy, około połowy to są zbiory archeologiczne – mówi Katarzyna Mieczkowska, dyrektor muzeum.
Na wystawie zobaczymy 200 artefaktów ze starożytnego Egiptu.
– Sala została tak zaaranżowana, aby zwiedzający, który tam wejdzie, wyruszył w podróż po starożytnym Egipcie. Odczuł to trochę nawet emocjonalnie – opisuje Maciej Drewniak, pomysłodawca ekspozycji „Magia starożytnego Egiptu”. – Mam nadzieję, że zwiedzający wczuje się trochę w rolę archeologa, który odkrywa zabytki.
Wystawa ma również przybliżyć codzienność ludzi mieszkających w tamtych czasach. W tym temat, który zawsze budzi duże zainteresowanie, czyli kwestię pochówków.
– Nic nie ożywia tak wystawy archeologicznej, jak dobry nieboszczyk – uśmiecha się Jacek Górski, dyrektor Muzeum Archeologicznego w Krakowie.
Właśnie stamtąd pochodzi duża część zabytków, które będą pokazywane w Lublinie. Część z nich jest na co dzień na wystawie stałej poświęconej Egiptowi, ale części nikt nie ogląda, bo leżą w magazynach. – Ja się tylko cieszę, bo wyciągnie się z tych pudeł te zabytki, przekonserwuje się. Jak to leży w magazynach, to się marnuje. Po to te zabytki mamy, żeby je ludzie oglądali – przekonuje Jacek Górski.
Część zbiorów znajdujących się w Krakowie, pochodzi z wykopalisk prowadzonych przez pracowników muzeum jeszcze przed I wojną światową (muzeum istnieje od 1850 r.), kiedy zbiory można było jeszcze z Egiptu wywozić.
Druga część zbiorów egipskich dotarła do Krakowa dzięki żołnierzom armii gen. Andersa, którzy przemierzając te tereny kupowali je lub znajdowali. Po zakończeniu wojny zaś przekazali do muzeum.
Jeden z eksponatów, które będzie można oglądać w Lublinie, pieczęć z kartuszem Seti I w kształcie skarabeusza (pochodzenie z okresu około 1295-1069 p.n.e.), jest związany właśnie z żołnierzami. Dopiero kilka lat temu do Krakowa przyszła paczka, w której było 13 zabytków egipskich. – Okazało się, że pani, która jako nastolatka przeszła szlak z wojskiem Andersa, przed śmiercią przekazała nam te zbiory – opowiada dyrektor Górski.
Oprócz pieczęci w Lublinie zobaczymy m.in. stelę przedstawiającą Horusa (III/II w. p.n.e.) oraz rzeźbę Ozyrysa na tronie (664-332 p.n.e.). Te obiekty zaprezentował dzisiaj dziennikarzom kurator wystawy Maciej Drewniak. Ale to dopiero mała próbka tego, co zobaczymy na egipskiej wystawie. Zbiory oprócz Muzeum Archeologicznego w Krakowie wypożyczono z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Muzeum Narodowego w Warszawie i Uniwersytetu Warszawskiego.
Otwarcie wystawy „Magia starożytnego Egiptu” zaplanowano na 30 września. Czasu na zwiedzanie będzie sporo, bo aż do 5 marca przyszłego roku. Bilety po 30 i 15 zł (ulgowe). Oprócz zwiedzania indywidualnego, np. z audioprzewodnikiem, w planach są lekcje i warsztaty muzealne dla dzieci.