Jest w średnim wieku, niewielkiego wzrostu i szczupłej budowy ciała. Ale ma wielką odwagę i rozsądek. Kto? Anonimowa bohaterka Świdnika, która zabrała pijanemu kierowcy kluczyki i nie pozwoliła jechać dalej.
W poniedziałek po południu kobieta jechała samochodem ul. Mełgiewską w Świdniku. Zauważyła, że kierowca jadącego przed nią volkswagena golfa dziwnie się zachowuje. Uznała, że mężczyzna prawdopodobnie jest pijany. Zaczęła więc go śledzić.
Mężczyzna zajechał na parking przed jednym ze sklepów. Wysiadł z samochodu i poszedł na zakupy. Na swoje nieszczęście zostawił kluczyki w stacyjce. Kobieta je wyjęła.
– Akurat obsługiwałam tego pana, kiedy do sklepu weszła kobieta z kluczykami do jego samochodu – mówi pani Edyta, ekspedientka sklepu. – Powiedziała, że mężczyzna prawdopodobnie jest pijany i nie powinien dalej prowadzić auta. Kluczyki przekazała mi.
Pani Edyta poszła za mężczyzną, który zapłacił za towar i wyszedł ze sklepu. – Powiedziałam mu, że zamykamy jego auto, a on wraca do domu pieszo. Uzgodniliśmy, że samochód odbierze następnego dnia – tłumaczy ekspedientka. – Kobieta, która jechała za nim, jeszcze przez chwilę postała na parkingu przed sklepem, po czym odjechała.
Mężczyzna nie protestował. Zabrał swoje rzeczy z samochodu i ruszył w drogę do domu. Tyle, że śledząca go wcześniej kobieta zdążyła jeszcze zawiadomić policję.
Chwilę później świdniccy policjanci odnaleźli pijanego kierowcę. Okazał się nim 41-letni mieszkaniec Lublina. – Od mężczyzny wyczuwalna była woń alkoholu, miał również zachwiania równowagi – mówi sierż. Szczepanowska. – Policjanci sprawdzili stan jego trzeźwości. Badanie wykazało blisko 2,5 promila alkoholu.
Mężczyzna już więcej nie wsiądzie za kierownicę. Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy. A za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.
Kim jest bohaterska kobieta, która nie bała się zatrzymać pijanego kierowcy? Nie wiadomo. – To wszystko działo się bardzo szybko. Nie zdążyłam nawet zapytać – mówi pani Edyta. – Miała ok. 40-45 lat, miała krótkie ciemne włosy.
– Wiemy, że była niewielkiego wzrostu i szczupłej budowy ciała – dodaje sierż. Szczepanowska. – Ale na pewno zachowała się bardzo rozsądnie i bohatersko.
Podobnie mówią klienci sklepu, w którym działa się cała akcja. – Przecież ten pan mógł chwilę później spowodować wypadek albo potrącić pieszego – mówi Janusz Świderski ze Świdnika, którego spotkaliśmy w sklepie wczoraj. – Być może ta pani uratowała komuś życie.
– Szczerze mówiąc nie wiem, czy miałabym odwagę zatrzymać pijanego mężczyznę w takiej sytuacji – podkreśla pani Danuta z ul. Mełgiewskiej. – Ona miała. Wielkie brawa!