Władze Portu Lotniczego Lublin podpisały wczoraj umowę z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej na dzierżawę terenu pod radiolatarnię. To urządzenie nawigacyjne, które naprowadza samoloty do lądowania. Ogłoszono też przetarg na budowę terminala.
Umowa dotyczy dzierżawy działki na terenie przyszłego lotniska o powierzchni 17 arów. Do połowy przyszłego roku stanie na niej radiolatarnia. Jej koszt to ok. 3–4 mln zł. – Urządzenie pozwoli precyzyjnie naprowadzić samolot do lądowania w zależności od kierunku wiatru – dodaje Banaszek.
Umowa została zawarta na 20 lat. Co miesiąc PAŻP będzie płacić PLL 3000 zł za dzierżawę działki, Port Lotniczy Lublin zobowiązał się zaś do utrzymania drogi dojazdowej do tego terenu.
Tymczasem prace związane z inwestycją idą pełną parą. Port ogłosił ostatni już przetarg na budowę terminala. Zainteresowane firmy mogą się zgłaszać do końca kwietnia. – Planujemy, że budowa ruszy jeszcze latem – mówi Grzegorz Muszyński, prezes PLL.
Zwycięzca przetargu będzie miał 11 miesięcy na wybudowanie terminala. – W tym przetargu, poza ceną, istotnym kryterium będzie również czas wykonania – dodaje Piotr Jankowski, rzecznik PLL.
Budynek będzie miał 11 tys. mkw. i formę dwóch połączonych prostokątów. Wjedziemy do niego szynobusem, który do Świdnika przywiezie nas z dworca PKP w Lublinie. W głównej hali odlotów znajdzie się 9 stanowisk odprawy. Po odprawie przejdziemy do strefy odlotów, gdzie będziemy mogli zrobić zakupy w pasażu handlowym, a potem przejść do przestronnej poczekalni. Na płytę lotniska prowadzić będzie 5 bramek wyjściowych, a do samolotu podjedziemy autobusem. W hali przylotów znajdą się 3 "karuzele” odbioru bagażu.
Na drugi poziom terminala, tzw. antresolę będą prowadzić ruchome schody i przeszklona winda. Tu znajdzie się restauracja, z której będzie rozciągał się widok na płytę lotniska, a także barek, z którego będziemy mogli oglądać przylatujące osoby. Jak zapowiadają architekci terminal będzie przestronny i nowoczesny.
Władze portu zapewniają, że wszystkie etapy budowy idą zgodnie z planem i nie ma obawy o opóźnienia. – Ja się o samą budowę nie boję – mówi prezes Muszyński. – Gigantyczną pracą jest natomiast zbudowanie rynku lotniczego w naszym regionie. W najbliższym czasie zaprezentujemy wyniki badań przeprowadzone dla nas przez SMG/KRC, które pokażą kto i dokąd lata z naszego województwa.
Władze PLL i województwa zapowiadają, że nie zamierzają płacić tanim przewoźnikom za reklamę, tak jak robi samorząd podkarpacki, by mieć w rzeszowskim porcie tanie linie. – Chcemy mieć linie regularne, tanie i czarterowe. Ale wszystkich będziemy traktować tak samo – dodaje Muszyński.